Już ponad dwa lata minęły od wyborów samorządowych w roku 2014, kadencja przekroczyła półmetek i można śmiało pozwolić sobie na wstępne podsumowania. Jeśli ktoś nie pamięta to przypomnę, że angażowałem się w tamtych wyborach w jeden z komitetów, którego kandydat nie uzyskał liczby głosów potrzebnej aby dostać się do drugiej tury, a w takim stanie rzeczy trzeba było oddać swój głos na któregoś z konkurentów. Od początku nie ukrywałem, że zmiany jakich Cieszyn potrzebuje wymagają nowej twarzy na fotelu włodarza miasta przez co uznałem, że warto poprzeć pana Ryszarda Macurę do czego też chciałem przekonać swoich czytelników publikując wywiad z kandydatem na kilka dni przed drugą turą głosowania. Wynik wyborów oczywiście był satysfakcjonujący dla mnie, a przez poparcie jakie wyraziłem był to dla mnie również sygnał aby bacznie śledzić przebieg tej kadencji. Teraz po jej połowie ukazały się w mediach dwa wywiady z burmistrzem (Głos Ziemi Cieszyńskiej oraz Gazetacodzienna.pl) zawierające szereg podsumowań i przemyśleń odnośnie stanu miasta, ale po przeczytaniu ich czułem nadal pewien niedosyt więc postanowiłem spotkać się osobiście z panem Macurą aby uzyskać odpowiedzi na kilka pytań, których moim zdaniem tam zabrakło. Spotkanie doszło do skutku 10 marca, a poniżej prezentuję zapis rozmowy jaką udało się przeprowadzić...
BC43400 - Pańska kadencja już za półmetkiem, zapewne już dawno przyzwyczaił się pan do obowiązków burmistrza jako do swojej codzienności, proszę w związku z tym powiedzieć jak porównuje pan tą codzienność z oczekiwaniami jakie miał pan ubiegając się o to stanowisko. Wcześniej miał pan już doświadczenie samorządowe na szczeblu powiatu, ale zapewne są aspekty pracy włodarza miasta, które pana zaskoczyły zarówno pozytywnie jak i negatywnie.
RYSZARD MACURA - Zaskoczyła mnie duża liczba spraw
administracyjnych, które są do realizacji. Spodziewałem się, że będzie ich dużo,
a jednocześnie liczyłem, że będę miał więcej czasu na koncepcyjne rozwiązania.
Tymczasem codzienność utkana jest w dużej części z wielu drobnych spraw,
związanych np. z wycinką drzew, koszami na śmieci, organizacją urzędu stanu
cywilnego czy też podpisywaniem codziennie od kilkudziesięciu do ponad stu
różnego rodzaju pism. Właściwie burmistrz, wójt czy prezydent miasta są
niemalże od wszystkiego i to, w moim przekonaniu, wymaga zmian ustrojowych,
idących w kierunku zmniejszenia biurokratycznych obowiązków na rzecz budowania
koncepcyjnych rozwiązań. Oczywiście, jeżeli jakiś burmistrz funkcjonuje już
dłuższy czas na swoim stanowisku, to o tyle jest mu łatwiej, że już zna pracowników
swojego urzędu i wie komu można bardziej zaufać, a kogo pracy należy się
baczniej przyjrzeć. Ja wszedłem do cieszyńskiego Ratusza z zewnątrz, co miało
też dobre skutki, ale niewątpliwie wymagało rozpoznania zespołu liczącego około
140 osób. Po dwóch latach muszę powiedzieć, że szczęśliwie zdecydowanie większość
spraw, które każdego dnia przychodzi nam załatwiać, udaje się z pozytywnym
skutkiem doprowadzać do końca, co nie jest jedynie zasługą burmistrza czy jego
zastępcy, ale też wielu urzędników pracujących w poszczególnych wydziałach.
Nasz urząd jest dobrze oceniany przez kontrolujące nas instytucje. To cieszy,
chociaż nie powinno nas to zwalniać z pracy nad większą kreatywnością i
odpowiedzialnością na poszczególnych stanowiskach urzędniczych. Przyznam też
szczerze, że część pozytywnych zmian czy też wydarzeń, to nie tyle moje czy
urzędnicze zasługi, ale czasami efekt dobrych zbiegów okoliczności. Łącząc je z
naszą uczciwą pracą zdecydowana większość spraw znajduje pozytywne zakończenie.
BC – Wspomniał pan o swoim zastępcy, zapytam więc w
kontekście tego co pan mówił o dużym nagromadzeniu obowiązków
administracyjnych, jak zapatruje się pan z perspektywy czasu na jedną ze swoich
pierwszych decyzji kiedy to odważnie postanowił pan poszukać oszczędności w
tym, że w przeciwieństwie do swoich poprzedników zatrudni pan tylko jednego
zastępcę. Czy nie żałuje pan dzisiaj tej decyzji?
RM – Nawet z perspektywy ponad dwóch lat ciężkiej pracy
muszę przyznać, że nie żałuję tej decyzji. Była ona słuszna, ponieważ byłem
świadom tego, że Cieszyn jest miastem zadłużonym, a przed nami jeszcze sporo inwestycji, przez które z tego
zadłużenia nie zejdziemy tak szybko, jak byśmy chcieli. Moim celem było więc
danie pewnego rodzaju przykładu, poprzez który mogłem później śmielej prosić innych,
aby też starali się oszczędzać. Osiągnąłem ten cel, więc nie żałuję, chociaż szczerze
muszę przyznać, że byłoby nam łatwiej, gdybyśmy działali w gronie trzyosobowym,
burmistrz i dwóch zastępców. Tak czy inaczej, staramy się nadrabiać pracą
popołudniami i wieczorami, więc pracujemy tak jakby na półtorej etatu. Poza tym
wychodzę z założenia, że jeśli słowo się rzekło, to trzeba tego słowa
dotrzymać.
BC – Jeszcze odnośnie pańskiego zastępcy, a może nawet
zastępców, bo już druga osoba zajmuje to stanowisko, zarówno wcześniej pan
Ścibut jak i obecnie pan Cierniak są osobami spoza Cieszyna i spoza lokalnych
środowisk więc zapewne dochodzą też do pana sygnały od niektórych Cieszyniaków,
którzy nie są zadowoleni z faktu, że o naszych sprawach decyduje ktoś kto nie
jest „stela”. Traktuje to pan jako problem czy może jednak jako ułatwienie???
RM – Moim zdaniem jest to ułatwienie. Myślę, że jeżeli ktoś
obserwuje naszą lokalną przestrzeń polityczną, społeczną czy kulturową, to
dostrzega, że w wielu obszarach funkcjonuje sieć daleko idących osobistych powiązań.
Sam czasami spotykam się z osobami, które próbują mi doradzać, kierując się
przy tym, niestety, jakimiś stereotypami czy wręcz uprzedzeniami. W swojej
działalności społecznej czy pracy zawodowej zawsze byłem czuły na tym punkcie i
wydaje mi się, że na tyle, na ile jest to możliwe, realizuję zasadę
bezstronności. Zresztą przed drugą turą wyborów otrzymywałem propozycje
wsparcia w zamian za, nazwijmy to, współpracę powyborczą. Ryzykując, wbrew
sugestiom niemal wszystkich, zdecydowałem się pozostać wolnym i dzisiaj tego
nie żałuję. Podobnie, kierując się daleko idącą ostrożnością, aby nie wpaść w
sidła lokalnych powiązań i funkcjonujących stereotypów zdecydowałem się na
powołanie zastępcy z zewnątrz. Oczywiście były i inne argumenty, ale
kontynuując ten wątek, być może, gdybym dłużej pracował w obszarze gminnej
administracji i miał dobre doświadczenia, moja daleko idąca ostrożność nie
byłaby aż tak potrzebna. Dzisiaj mogę stwierdzić, że zarówno pan Ścibut jak i
pan Cierniak to osoby kompetentne, obowiązkowe, zdecydowane, a dodatkowym ich
atutem jest dobra znajomość ponadlokalnego środowiska medialnego i
doświadczenie pracy w obszarze szeroko rozumianej przedsiębiorczości.
BC – Jedną z bardziej widocznych decyzji w pańskim
zarządzaniu miastem była likwidacja MOSiR-u i stworzenie w jego miejsce
wydziału sportu w Urzędzie Miasta. Czy dostrzega pan już korzyści płynące za
tym posunięciem czy może pojawiły się jakieś utrudnienia, z którymi trzeba się
borykać w nowej sytuacji?
RM – Korzyści wynikających z tej decyzji jest sporo
Uzyskaliśmy oszczędności w kosztach osobowych, zatrudniając do tych samych
zadań mniej osób, o około 3,6 etatu. Zerwaliśmy z powiązaniami, które
powodowały, że niektórym klubom i dyscyplinom sportowym było lżej prowadzić
swoją działalność niż innym, a niekoniecznie wynikało to z obiektywnych
przesłanek. Istotnym gwarantem takiego nowego podejścia jest osoba naczelnika
Wydziału Sportu Cezarego Cieńciały. Bezstronność, otwartość i solidność, to
jego największe atuty. Spodziewam się, że w wyniku systematycznej weryfikacji
umów cywilno-prawnych osiągniemy kolejne korzyści. To wszystko wymaga jednak
czasu, gdyż niemal każda pozytywna zmiana niesie też za sobą koszty uboczne. Takim
kosztem jest między innymi większy wysiłek i czas, potrzebny to poukładania
spraw sportu w nowy sposób, który w wielu przypadkach nie może być tylko
udoskonaloną kopią rozwiązań stosowanych wcześniej w MOSiRze. Poza tym już w kwietniu powinniśmy zobaczyć
nową stronę internetową, poświęconą cieszyńskiemu sportowi, a ta z jednej
strony pozwoli nam lepiej promować osiągnięcia sportowców i da nam lepszy obraz
tego co dzieje się w cieszyńskich klubach, a z drugiej strony pozwoli nam
lepiej kontrolować wydawane na cieszyński sport pieniądze
.
BC – Przenieśmy się ze sportu do gospodarki komunalnej.
Media informowały w ostatnim czasie, że w firmie Ekoplast zajmującej się
wywozem śmieci na terenie Cieszyna dopuszczono się przestępstwa na szkodę
miasta polegającego na podawaniu nieprawdziwej wagi wywożonych odpadów.
Tymczasem firma ta wygrywa kolejny przetarg na wywóz śmieci w roku 2017 mimo iż
toczy się przeciwko niej postępowanie w sądzie.
RM – Nie mogliśmy postąpić inaczej, gdyż zgodnie z zasadą
domniemania niewinności, dopóki sprawa jest w toku i organy ścigania dokonują
kolejnych ustaleń, musimy traktować dany podmiot jako posiadający pełnię praw
przetargowych. Poprosiłem natomiast Zakład Gospodarki Komunalnej, aby
przygotował konkurencyjną ofertę, która dawałaby nam gwarancję, że Ekoplast nie
zaproponuje rozwiązania finansowego z cenami zawyżonymi do stopnia, który byłby
trudny do przyjęcia dla mieszkańców miasta. Ze świadomością tego, że istnieje
jakaś konkurencja, firma ta musiała ustawić proponowane ceny na odpowiednim
poziomie. Oczywiście martwi mnie sytuacja, w której na zwycięskim podmiocie
ciąży cień podejrzenia o oszustwo, ale pozwalam sobie przypomnieć, że jeden z
pierwszych audytów jakie zleciłem po objęciu urzędu dotyczył właśnie gospodarki
odpadami komunalnymi. Później powtórzyliśmy tą analizę w roku 2016,
wprowadzając nowe rozwiązania uszczelniające system. Dotyczyły one m. in.
uregulowań związanych ze sposobem ważenia śmieci, z oznaczeniem samochodów czy
też z dysponowaniem przez wykonawcę niezmiennego rachunku bankowego. Możliwe
jest, że właśnie dzięki tym rozwiązaniom policja mogła udokumentować podejrzenie
o popełnieniu przestępstwa. Na pewno będziemy dalej pracować nad uszczelnianiem
systemu, ale miejmy świadomość, że niestety burmistrz miasta i jego służby nie
dysponują aż tak precyzyjnymi możliwościami kontroli, aby całkowicie pozbyć się
ryzyka nadużyć. Dlatego ciągle pracujemy nad nowymi rozwiązaniami, które być
może pozwolą ZGK na realizację zadania oczyszczania miasta ze śmieci w sposób
korzystny dla wszystkich mieszkańców Cieszyna.
BC – W najbliższym czasie planowane są w mieście duże
inwestycje, trwa budowa dworca, kilka dni temu odbył się konkurs na
zagospodarowanie terenów nad Olzą, a jednak w kadrach wydziału inwestycji cały
czas działają ludzie, którym należałoby zarzucić, że camping Olza po czterech
latach nadaje się do remontu, a w zasadzie przez te cztery lata nie był
wykorzystywany, że hala widowiskowo sportowa ma dach przeciekający od początku
kiedy istnieje, że zamek po dekadzie funkcjonowania też już wymaga całkowitej
rekonstrukcji… Czy nie obawia się pan, że przy tych kadrach kolejne inwestycje
mogą być wykonane w sposób niewłaściwy co tym razem mieszkańcy mogliby zarzucać
także panu?
RM – Oczywiście, że się boję, ponieważ zawsze istnieje tego
typu ryzyko. Dlatego m. in. zwróciliśmy już uwagę podległym nam pracownikom, że
chcielibyśmy poszerzyć pulę potencjalnych wykonawców, podmiotów sprawujących
nadzór budowlany czy też wykonujących inne czynności i to już się dzieje. Jednocześnie
muszę wyraźnie zaznaczyć, że obok wątpliwości, które dotyczą jakości wykonywania
pewnych inwestycji a które staramy się wyjaśnić, zespół, który przygotowuje,
realizuje, a następnie rozlicza projekty robi to bardzo sprawnie. Przykładem
pozytywnym jest rozliczenie projektu kanalizacyjnego, gdyż mimo utrudnień jakie
wszyscy dobrze pamiętamy, zebrana dokumentacja i osiągnięty w 2016 efekt
ekologiczny, pozwoliły nam rozliczyć się z instytucjami kontrolującymi a tym
samym pozwoliły nam uniknąć zwrotu kilkudziesięciu milionów złotych. Również
inne kontrole, przeprowadzane przy realizacji innych zadań, pokazują, że w tych
sprawach sytuacja wygląda dobrze. Ponadto bardzo często nasze wnioski
konkursowe są wysoko oceniane, czego przykładem mogą być wnioski na takie
inwestycje jak: oświetlenie miejskie, które będziemy zmieniać, czy też
przebudowa ul. Hajduka w jej wschodniej części. Sukcesem zakończyły się nasze
zabiegi o fundusze transgraniczne, dzięki czemu wyremontujemy Aleję Piastowska i
Dom Narodowy. Można powiedzieć, że jesteśmy jednym z większych beneficjentów środków
zewnętrznych. Oczywiście są to sukcesy różnych jednostek Miasta Cieszyna i
oczywiście te dobre wyniki nie mogą mnie zwalniać z odpowiedzialności za właściwą
kontrolę nad podległymi mi jednostkami i z odpowiedzialności za wyciąganie
konsekwencji z ewentualnie stwierdzonych nadużyć czy niedociągnięć.
BC – Skupmy się więc na sprawie konkursu o zagospodarowanie
terenów nad Olzą w okolicy Mostu Przyjaźni. Z tego co mi wiadomo wygrał projekt
pani Grażyny Kołder. We wczorajszym Głosie Ludu (czw. 9 III 2017, nr.29) odniósł się do tego w swoim
tekście Karel Cieślar, któremu przypadła w tym konkursie druga nagroda. Wyraża
os swoje niezadowolenie, a wręcz nawet oburzenie odnośnie przebiegu konkursu i
jego wyników. Czy zaznajomił się pan z tą krytyką?
RM – Nie czytałem tego, co napisane jest w Głosie Ludu. Natomiast
miałem okazję kilkakrotnie rozmawiać z panem Cieślarem i poruszałem też ten
temat w rozmowach z sekretarzem naszego sądu konkursowego, panią Renatą
Karpińską, która bezpośrednio kontaktuje się już z Towarzystwem Urbanistów
Polskich, które to towarzystwo odpowiada za stronę merytoryczną konkursu.
Zależało nam na tym, aby burmistrz, nie będący z wykształcenia urbanistą czy
architektem, nie miał szczególnego wpływu na wynik tego konkursu. Dlatego
staraliśmy się zrobić to jak najbardziej czytelnie, zapraszając specjalistów do
rozstrzygnięcia i myślę, że ta metoda była dobrą ideą. Jeżeli chodzi o
poddawaną w wątpliwość anonimowość prac konkursowych, mogę wszystkich zapewnić,
że prace były otwierane w dniu konkursu i do momentu jego rozstrzygnięcia nie
wiedzieliśmy, która praca jest czyjego autorstwa i nawet na ten temat nie
rozmawialiśmy. Zdaję sobie sprawę z tego, że wkład pracy włożony w zwycięski
projekt był najprawdopodobniej mniejszy niż projekt, który zajął drugie
miejsce, ale wkład pracy nie był przecież przedmiotem konkursu. Oceniliśmy
efekt z punktu widzenia naszych oczekiwań i nie mieliśmy zamiaru nikogo urazić.
Wiem, że zarówno pani Kołder jak i pan Cieślar są specjalistami w swoich
dziedzinach i w tej ich specjalizacji ja nie czuję się kompetentny do
dokonywania ocen. W najbliższym czasie przedstawimy prace radnym i będziemy
podejmować decyzję: Czy i ewentualnie na jakie rozwiązanie zostaną przeznaczone
środki finansowe? W moim przekonaniu powinniśmy tą kwestię rozstrzygnąć w miarę
szybko.
BC – Mi osobiście jako laikowi podoba się projekt pana
Cieślara i z tego co widziałem to jest on znacznie szerszy od pozostałych
koncepcji, obejmuje też remont dawnych łaźni cesarskich, a nawet fragmentu
ulicy Przykopa. Czy w takim razie w przypadku wdrożenia projektu pani Kołder
istnieje możliwość, że będziecie otwarci na wykorzystanie części z tych
rozwiązań?
RM – Tak, jesteśmy gotowi kupować prawa autorskie do „patentów”
przedstawionych w innych koncepcjach. Między innymi projekt grupy pana Cieślara
przedstawia interesujący pomysł tramwaju-kawiarni, poruszającego się w rytm
wskazań zegara. Jesteśmy więc gotowi do dalszych rozmów i mam nadzieję, że po
burzy jaka wybuchła ze strony jednego z uczestników, sytuacja się ustabilizuje
i będziemy nadal ze sobą współpracować.
BC – Zamykając temat inwestycji powiedzmy sobie jeszcze o
dworcu. Jak wiadomo prace trwają na pełnych obrotach, są też podane terminy zakończenia
budowy, zapewne robione jest wszystko aby tych terminów dotrzymać, ale słychać
też głosy ludzi, dla których tymczasowa sytuacja komunikacyjna w mieście jest
uciążliwa. Przygotowywane są już petycje, wyrażane jest głośno niezadowolenie z
panującego stanu. Czy ma pan pomysł na to aby w jakiś sposób wynagrodzić te
niedogodności, jeszcze bardziej
przyśpieszyć prace, a może w pierwszej kolejności wykonać płytę dworca i
uruchomić ją mimo iż budowa pozostałej infrastruktury będzie jeszcze w toku?
RM – Cały czas o tym myślimy, ale nie chciałbym dawać
obietnic, które mogłyby być wątpliwe. Jesteśmy natomiast umówieni z wykonawcą,
że prace będą wykonywane możliwie jak najszybciej. Poza tym 10 marca zapadła
decyzja dotycząca wyboru wykonawcy na wschodnią część Hajduka (plac pod
wiaduktem – red.). Będziemy więc mogli harmonizować realizację wykonania obu
tych zadań, a jeśli inwestor Galerii Stela wyrazi chęć, to również tą inwestycję
włączyć we współpracę. Póki co działamy zgodnie z harmonogramem, ale zdarzają
się też niespodzianki, które mogą wymagać istotnych korekt. Niedawno pojawiła
się informacja, że podkłady drogowe pod zachodnią częścią Hajduka mogą nie
spełniać technicznych wymagań. Aktualnie weryfikujemy więc te dane, aby móc
przyjąć takie rozwiązanie, które spełniać będzie warunki intensywnej
eksploatacji przez ciężkie pojazdy jakimi są autobusy. Te i inne tematy
omawiane są na cotygodniowych spotkaniach. Całość prac koordynowana jest przez
naczelnika Skowrońskiego a nadzorowana przez zastępcę burmistrza Cierniaka.
Wszyscy uczestnicy prac zdeterminowani są, aby inwestycję zakończyć w terminie
albo nawet przed czasem. W ten sposób chcielibyśmy ograniczyć uciążliwości
mieszkańców ul. Chrobrego, gdzie przeniesiono część przystanków autobusowych, do
jak najkrótszego czasu. Jednocześnie w najbliższym okresie część linii
przeniesiemy w inne miejsce i zorganizujemy nowe miejsca postojowe dla
autobusów, co powinno znacznie zmniejszyć ruch na ul. Chrobrego. Staramy się
więc rozproszyć zarówno przystanki jak i miejsca postojowe .Ponadto
zwiększyliśmy liczbę patroli Straży Miejskiej, pojawiło się więcej koszy na
śmieci, ławek, a także przenośnych toalet. Mogę też obiecać mieszkańcom, że po
zamknięciu tej inwestycji potraktujemy ul. Chrobrego i część ul. Wyspiańskiego priorytetowo
w zakresie potrzebnych do przeprowadzenia remontów.
BC – Ma pan dwóch synów, jeden jest w wieku licealnym, a
drugi studiuje na Akademii Górniczo Hutniczej i na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Czy myśli pan, że po studiach będą mieli oni szansę wrócić do Cieszyna i wiązać
z tym miastem swoją karierę zawodową?
RM – Myślę, że będą mieli szansę powrotu do Cieszyna, z
którym na pewno czują się związani. Jednocześnie jednak zdaję sobie sprawę z
faktu, że Cieszyn nie jest takim miastem uniwersyteckim jak wiele innych
ośrodków naukowych, że u nas nie funkcjonują znaczące międzynarodowe instytucje
czy podmioty gospodarcze, że nie jesteśmy miastem wojewódzkim itd. Stąd zarówno
moi synowie, jak i wiele innych młodych osób może się zdecydować na czasowe lub
stałe związanie swojego miejsca pracy i zamieszkania z innymi ośrodkami. Niezależnie
od powyższego Cieszyn ma swoje atuty, które z kolei mogą przyciągać. Jesteśmy
piątym co do liczebności powiatem w województwie i dwudziestym dziewiątym na
trzysta osiemdziesiąt powiatów w Polsce. Cieszyn jest miastem z wieloma
atrakcjami turystycznymi, z dobrze funkcjonującym systemem opieki nad dziećmi i
edukacją. Leżymy w odległości około 400 km od pięciu stolic europejskich
(Warszawy, Pragi, Wiednia, Bratysławy i Budapesztu). Wokół nas funkcjonują
rozwijające się ośrodki przemysłowe. W samym Cieszynie spada liczba
bezrobotnych. Wezwaniem są dla nas miejsca pracy dla nieprzeciętnych młodych
osób i dlatego w kontaktach z przedstawicielami biznesu często pytam o to, na
ile w ich zakładach pracy funkcjonują komórki wdrażające innowacje, bo właśnie
dzięki firmom innowacyjnym będziemy mogli znaleźć odpowiednie miejsce dla młodych
w Cieszynie. Oczywiście nasze ambicje muszą być wyważone, ale nie powinniśmy
czuć się zakompleksieni. Trzeba też wykorzystywać wszystkie szanse, duże i
małe, na promowanie Śląska Cieszyńskiego. Przykładem mogą być działania
Fundacji Volens, promującej podróże koleją z Cieszyna, a dokładniej z Czeskiego
Cieszyna, po całej Europie.
BC – Czyli jest pan optymistą i nie podziela pan zdania
tych, którzy mówią, że na karierę to można się decydować tylko w dużym mieście,
a najlepiej w zachodniej Europie?
RM – To zależy od poziomu aspiracji i tego, co się chce w
życiu robić. Oczywiście są zawody, których nie da się wykonywać w Cieszynie, ale
nie oznacza to, że nie można w naszym mieście znaleźć atrakcyjnej pracy, a tym
bardziej nie oznacza to, że nie można mieszkać tu szczęśliwie. Niedawno miałem
okazję gościć w cieszyńskiej Celmie Indukcie, która nadal produkuje cenione na
świecie silniki i mimo tego, iż nie jest to taki poziom produkcji z jakim
mieliśmy niegdyś do czynienia, to ciągle jest to potrzebna i rozwijająca się
branża, otwarta na młodych zdolnych pracowników. Warto też zauważyć, że w
Cieszynie kształci się około 70% młodzieży z naszego powiatu i to jest wielki
atut naszego miasta, który koniecznie należy wykorzystywać. Tym bardziej, że
nasze szkoły zajmują wysokie miejsca w rankingach zarówno wojewódzkich jak i
ogólnopolskich.
BC – Wspomniał pan o fundacji Volens, rzeczywiście ja też
podzielam kierunek ich działań i w miarę swoich możliwości pomagam w różnych
inicjatywach, a 24 marca fundacja Volens będzie organizowała spotkanie
połączone z prezentacją odtworzonej flagi Księstwa Cieszyńskiego. Czy wybiera
się pan na to spotkanie?
RM – Będę na tym spotkaniu.
BC – Ostatnie pytanie dotyczyć będzie pańskich planów na
przyszłość. Rozumiem, że w najbliższych wyborach, które już za niecałe dwa
lata, będzie się pan starał o reelekcję. Pańskim mankamentem w tej kadencji
jest jednak to, że w radzie miejskiej ma pan niewielu ludzi z Cieszyńskiej
Inicjatywy Samorządowej. Czy w dniu dzisiejszym myśli pan już o tym według
jakiego klucza będzie pan dobierał kandydatów na radnych żeby w ewentualnej
przyszłej kadencji stan ten był dla pana korzystniejszy.
RM – Zawsze najważniejsza jest dla mnie uczciwość, dlatego
pragnienie służby dobru publicznemu będzie dla mnie podstawowym kryterium
poszukiwania kandydatów. Widząc co się czasami dzieje w otoczeniu Ratusza, gdy
próbuje się stawiać prywatny interes różnych osób czy środowisk ponad interes
całego miasta, tym bardziej chciałbym, aby środowisko CIS-u pozostało wolne od
prywaty. Drugim ważnym kryterium jest dla mnie różnorodność kompetencji, dlatego
będę zadowolony, jeśli uda nam się zbudować zespół o szerokiej gamie
doświadczenia. Chciałbym też, do czego staram się przekonywać wszystkich
członków dzisiejszej Rady Miejskiej Cieszyna, abyśmy nie zamieniali tego
gremium w kopię relacji partyjnych, z którymi mamy do czynienia na szczeblu
państwa. Jeśli takich ludzi uda się zebrać więcej, to będzie to dla nas duży
sukces. Podsumowując, przy wszystkich słabościach, które posiadam, wydaje mi
się, że moim atutem jest m. in. dążenie do obiektywizmu. Więc radnych o
podobnym podejściu chciałbym Cieszynowi życzyć, podobnie jak i burmistrza,
niezależnie od tego czy to ja będę sprawował ten urząd w kolejnej kadencji, czy
też mieszkańcy wybiorą inną osobę. Interes poszczególnych
ludzi czy środowisk nie powinien bowiem być przez włodarzy miasta stawiany
ponad szeroko rozumianym interesem Cieszyna.
BC - Dziękuję za rozmowę i poświęcony czas oraz życzę pomyślności w realizacji zaplanowanych działań.