Ręce opadają jak słyszy się po raz kolejny o budynku przy moście granicznym i problemach z nim związanych, momentami serio ma się ochotę powiedzeć, że najlepiej byłoby jakby to szybko zburzyli choćby za milion milionów, ale żeby już ten problem przestał wracać. Tak czy inaczej buda ciągle stoi i straszy, a dyskusje na jej temat nie milkną.
Miesiąc temu napisałem tekst na ten temat, w którym starałem się w miarę czytelnie rozpisać analizę całego problemu.
Tekst spotkał się ze sporym zainteresowaniem, licznik wyświetleń artykułu wskazywał liczbę trzykrotnie wyższą niż pod innymi treściami, a w komentarzach, prywatnych wiadomościach jak i rozmowach na żywo przeprowadzanych na ten temat z różnymi ludźmi słyszałem zarówno wyrazy aprobaty jak i wiele słusznych uwag i sugestii. Pojawił się też jeden krzykacz, który nie odnosząc się do treści po prostu zaczął mi ubliżać, ale tacy krytykanci zawsze byli i będą, trzeba po prostu nauczyć się ich nie słuchać.
Co jednak najdziwniejsze, sami zainteresowani nie odnieśli się w żaden sposób do tego co napisałem. Postanowiłem się więc wybrać do dziewczyn z Krytyki Politycznej, ale tam usłyszałem od nich, że nie mają zamiaru się z moim tekstem konfrontować. Dziwi mnie ta postawa bo znamy się od lat i zawsze podzielaliśmy wspólne zdanie o tym, że brak rozmowy to nie jest dobry sposób rozwiązywania problemów, to właśnie KP zawsze wystawiała innym zarzut braku chęci do dialogu kiedy ich oświadczenia czy inne odezwy spotykały się z brakiem odpowiedzi. Rozumiem więc to jako milczącą zgodę na moje argumenty sugerujące wyburzenie budynku jako najlepsze rozwiązanie tej sytuacji.
Prawdziwa burza przyszła jednak 6 lutego kiedy w Gazecie Wyborczej ukazał się tekst Igora Miecika opisujący zarówno problem tego budynku jak i szerszą subiektywną ocenę Cieszyna i panujących tu stosunków społecznych.
Bardzo obszerny tekst w pesymistyczny sposób opisywał nasze miasto wychwalając jednocześnie pod niebiosa działalność Krytyki Politycznej jako zbawienie dla miasta opętanego przez fanatyków wojennych i prawicowych ekstremistów. Tekst zawierał również wiele nieprawidłowości, które umacniały tylko tą tezę.
Po ukazaniu się tekstu mój telefon zwariował, w ciągu 2 dni odebrałem 37 połączeń w tej sprawie od cieszyńskich aktywistów, działaczy, dziennikarzy, radnych, ale też od swoich znajomych zupełnie nie interesująchych się wcześniej tym tematem. Prawie wszyscy zgodnie bulwersowali się tym tekstem sugerując jednocześnie, że był on napisany na zlecenie Krytyki Politycznej. Podobnego zdania była większość komentatorów udzielających się we wszystkich miejscach gdzie tekst był publikowany. Dziewczyny z KP również w tej kwestii postanowiły się nie wypowiadać wydając jedynie oświadczenie, w którym dementują pogłoski jakoby Igor Miecik przyjechał do Cieszyna za ich namową. Wiele osób znanych mniej lub bardziej w lokalnym życiu społecznym postanowiło jednak odbić piłeczkę przez co tekst był tak nagłośniony, że pociągnął za sobą szereg kolejnych publikacji nawiązujących do jego treści, a w końcu i odpowiedź samego autora na całą tą zawieruchę.
Moim zdaniem nie wszystko jednak zostało odkręcone, pozwolę więc sobie punkt po punkcie odnieść się do błędów czy manipulacji jakie ten tekst zawierał.
1. Brud, smród, zniszczone samochody, wszechobecna bieda, dzieci wąchające rozpuszczalnik, a do tego gburowaty burmistrz.
Do tych zarzutów stawianych naszemu miastu świetnie odniosła się jedna z cieszyńskich blogerek w swoim tekście, do którego nic nie muszę dodawać mimo iż w kilku szczegółach mam osobiście inne zdanie niż autorka. Cieszyn to brzmi dumnie - polemika z Wyborczą
2. Dobra zmiana, walka z lewicą, generalnie retoryka nawiązująca do trwającej w Polsce wojny podjazdowej pomiędzy dwiema największymi siłami politycznymi rywalizującymi o władzę w kraju.
Ten temat w celny sposób odkręcił Łukasz Grzesiczak w opublikowanym tydzień później również w Gazecie Wyborczej tekście gdzie wyraźnie nakreśla, że lokalne podziały polityczne są w Cieszynie zupełnie inne niż w wymiarze ogólnopolskim Cieszyn. Miasto na peryferiach. Dodać można byłoby jeszcze, że wspomniany w tekście Miecika sympatyzujący z KP Bogusław Słupczyński sam starał się swego czasu o mandat radnego startując z listy PiS co utwierdzi nas tylko w przekonaniu, że odnoszenie się do warszawskich przepychanek w Cieszynie się sprawdzić nie może.
3. Militaryści, czołgi, podkute buty, karabiny i sklepikarze wystraszeni na widok maszerujących oddziałów.
Krzysztof Neścior i prowadzona przez niego grupa miłośników militariów działa w Cieszynie od kilkunastu lat, organizują oni wiele imprez związanych z militariami i historią, które zawsze przyciągają dużo osób i w bardzo pozytywny sposób odbierane są przez mieszkańców miasta. Wspomniana zaś inscenizacja wkroczenia na Zaolzie odbyła się we współpracy z podobną grupą ze strony czeskiej, brało w niej udział 8 osób ubranych w mundury polskie, 4 osoby w mundurach Czechosłowackich, a miało to miejsce w roku 2008 czyli 8 lat temu kiedy sytuacja społeczna w Cieszynie i w lokalnej polityce była jeszcze całkowicie inna podobnie jak działalność KP w naszym mieście, w którą mimo odmiennych na wiele spraw poglądów również na przestrzeni tych lat Krzysztof Neścior się kilka razy angażował w sprawach jego zdaniem istotnych. Sama inscenizacja odbyła się na moście, żadni więc wietnamscy sprzedawcy z lokalnych sklepików nie mogli się kogokolwiek wystraszyć.
4. Teatr bez aktorów i alternatywne CST lekceważone przez władze.
Od kiedy sięgam pamięcią Teatr im. Adama Mickiewicza w Cieszynie nigdy nie miał własnej grupy aktorskiej co nie przeszkadzało jednak nigdy i nie przeszkadza do dzisiaj w tym aby odbywały się tu liczne spektakle z bardzo szeroką skalą repertuaru dla zarówno mniej jak i bardziej wymagającej publiczności. Co zaś do studia CST to obawiam się, że gdyby pan Słupczyński wystawiał w cieszyńskim teatrze swoje spektakle (swoją drogą często dobre i ciekawe) to nie byłby w stanie zapełnić gośćmi więcej niż 10% widowni, a już na pewno nie zarobiłyby na swoje utrzymanie ze sprzedawanych biletów wstępów tak jak nie były one w stanie się utrzymać w sali gdzie odbywały się dotychczas. Może więc i dobrze, że "ludzie sztuki mają swoją godność" i przestają prosić się ciągle o kolejne dofinansowania.
5. Sklep Jolanty G.
Trzy zacytowane zdania są oczywiście przekręcone i wyrwane z kontekstu bardzo długiej rozmowy co usłyszałem osobiście od pani Jolanty. Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że wśród Cieszyniaków z którejkolwiek strony Olzy są zarówno ludzie zamożni jak i ubodzy, zarówno posiadający gust jak i ci z jego brakiem, klienci zarówno straganów na targu, ciucholandów, sklepów na Głębokiej, jeżdżący na zakupy do Sfery, kupujący przez internet jak i ludzie ceniący sobie najlepsze marki i robiący zakupy w stolicach całego świata. Śmieszne jest jednak to, że w GW promującej poprawność polityczną czasami aż za bardzo, tutaj dokonuje się uproszczenia wprowadzając podział na Polaków i Czechów, trochę to nie pasuje do konwencji multikulti.
6. Dziewczyny z KP
Poza przekręconym imieniem Agnieszki Muras, która w tym tekście została Anną, pojawia się tu wiele szczegółowych informacji na temat dziewczyn działających w cieszyńskiej świetlicy i czytelni. Wiele faktów z życiorysu. ulubione słowo, wspomnienia z czasów zakładania świetlicy, cytowany fragment rozmowy z burmistrzem. Moim zdaniem świadczy to o długich i wnikliwych rozmowach autora a opisywanymi osobami i nie wiem czy w świetle tego wystarczającym gestem do zrzucenia z siebie odpowiedzialności za wymowę artykułu jest wydanie oświadczenia, mówiącego o tym, że tekst "podaje tak wiele treści, z którymi się nie zgadzamy, których nie autoryzowaliśmy, że trudno nam pojąć komu i czemu miał służyć. Autor cytuje nas z błędami i niezgodnie z zapisem. Tekst powstał według autorskiej koncepcji dziennikarza, która nie była z nami konsultowana." Moim zdaniem tekst zaszkodził zarówno KP jak i reszcie Zamkowej 1, wizerunkowi Cieszyna oraz kilku niewinnym osobom, a wiedzę do tekstu autor w dużej mierze pozyskał w rozmowach z dziewczynami z KP.
7. Odpowiedź autora na zarzuty.
Igor Miecik postanowił wejść w dialog z oponentami i dwa tygodnie po wywołaniu burzy napisał kolejny tekst do Gazety Wyborczej, w którym stara się wytłumaczyć swoje intencje jakimi się kierował pisząc tekst poprzedni. W artykule Spotkajmy się w Cieszynie nie zobaczymy jednak przeprosin, ale wytłumaczenie, że nie on jeden źle pisze o Cieszynie. Podobnie jak w przypadku inscenizacji przejęcia Zaolzia redaktor GW znowu odwołuje się do spraw nieaktualnych i cytuje tekst Wojtka Trzcionki sprzed kilku lat, w którym opisywany jest niekończący się w mieście remont kanalizacji i wszędzie rozkopane przez to ulice. Remont ten jednak już się zakończył, a rozkopane ulice mają w końcu nową nawierzchnię więc odniesienie jest to trochę słabe. Autor przyznaje się jednak, że w poprzednim tekście chodziło mu głównie o zainteresowanie się losami budynku przy Zamkowej 1, co oczywiście się mu udało, ale niestety w wymiarze odwrotnym do zamierzonego, dzięki temu tekstowi bardzo wąskie grono osób wspierających inicjatywę zachowania tego miejsca zwężyło się jeszcze bardziej.
Poniżej wklejam jeszcze wykaz wszystkich podmiotów zajmujących budynek przy Zamkowej 1 wraz ze stawkami czynszowymi jakie płacą. Dokument jest zdobyty z wielkimi trudami przez Łukasza Grzesiczaka drogą nieoficjalną.
P.S. Z uwagi na tytuł tego tekstu i pierwsze zamieszczone zdjęcie liczę się z tym oczywiście, że oponenci zamiast się rzeczowo odnieść do przekazanej treści skupią się na wyzywaniu mnie od chamów, prostaków, nazistów i wszelkiego zła równego z rynsztokiem tego świata.
Dziękuję za dobre słowo. Jest mi bardzo przykro, że Pan Miecik brnie dalej. Jeszcze jeden tekst i sama wezmę udział w rozbiórce. Może to jakaś dywersja i celowe działanie aby zohydzić Krytykę Polityczną... Znowu mnie telepnęło.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńa co to,ptaki srają poza gniazdo?
OdpowiedzUsuńco to za histeryczna obrona miasta...oczywiście autor przerysował to i owo ale ogólnie-miał rację, ma rację i nie ma się co denerwować, tylko uderzyć się za to czy tamto w pierś...zgrabnie wyłuszczył, o co chodzi w tej sprawie, na swoim blogi red. Jacek Żakowski - niestety ten tekst jest toporny imało przekonywujący...
OdpowiedzUsuńAlku, widać, że obce ci są pewne kody i hasła współczesnej kultury. Użycie pojęcia, hasła, określenia - "ostatecznego rozwiązania" zakodowane jest w europejskiej kulturze jako wezwanie do genocydu (Konferencja w Wanssee). W ten sposób twój tekst kompromituje się jako cywilizowany przekaz!
OdpowiedzUsuńSentencja: "W Cieszynie nie do pomyślenia" jest autorstwa Joanny Jędrusik, która teraz może ci wytoczyć proces o złamanie prawa autorskiego. Przerobiłeś na własne potrzeby jej autorskie hasło! Zastanów się wcześniej wiele razy zanim coś takiego palniesz. Teraz, niestety, poszło w świat pod twoim nazwiskiem. Alek Górny użył określenia "ostateczne rozwiązanie" w stosunku do sytuacji, do jakiejś grupy ludzi, do miejsca. Nie chce mi się wierzyć, że chcesz być zaliczony do wiadomych twórców takiego pojęcia....
B.Słupczyński
Boguś, cieszę się bardzo, że łyknąłeś haczyk. Tytuł i ostatni akapit tego tekstu były pisane właśnie z myślą o Tobie i dokładnie takiej reakcji się spodziewałem jaką zaprezentowałeś. Nawet przed publikacją dzwoniłem do Grzesiczaka i śmiałem się, że pewnie się przyczepisz do tytułu. Wybacz mi, ale w moim świecie granica przypału jest znacznie dalej niż w Twoim, a takie określenia czasami należą do lżejszych. Może po prosto w przeciwieństwie do Ciebie potrafię mieć do wszystkiego odpowiedni dystans czego z całego serca Tobie też życzę. Podobny dystans mam do praw autorskich i jeśli tego nie wiedziałeś to uświadamiam, że sporo zdjęć na BC43400 jest kopiowanych z internetu bez wiedzy autorów bo moich czytelników raczej to nie interesuje kto dane zdjęcie robił. Podobnie jest z treścią, czasami znajdę gdzieś jakąś fajną konstrukcję słowną to kopiuję ją na twardy dysk, a po kilku latach wykorzystuję w jakiejś swojej wypowiedzi. Ja z tym nie mam problemu, jeśli ktoś taki problem ma to nie świadczy to o nim najlepiej, ale oczywiście może mnie do sądu podać, chętnie się przejdę na rozprawę. Póki co jeszcze nikt mnie nie pozwał więc zawsze jakieś nowe doświadczenie. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńDorzucę tylko, że w języku budowlanym "ostateczne rozwiązanie" to wyburzenie, więc tytuł wpisu Alka jest jak najbardziej na miejscu. Panie Słupczyński, jeśli Pan bezpośrednio zestawia to celne hasło z wezwaniem do ludobójstwa, to właśnie Pan ma problem z odpowiednim używaniem kodów kulturowych, które jak wnoszę po tonie Pańskiej wypowiedzi, poznał Pan wszystkie w skali globalnej.
UsuńKBek
Ojojoj, nie wiedziałem, że używaniem ciągu słów można złamać prawa autorskie. Toż to literacki faszyzm! Dlatego właśnie napisałem "ojojoj" zamiast "oj", bo tego pewnie już ktoś użył i jeszcze by się procesem skończyło...
UsuńPierwotnie tytuł miał być "Miecik masakruje lewaków" nawiązujący oczywiście do internetowej retoryki korwinistów, ale jak wpadło mi to zdjęcie brzegu Olzy bez Zamkowej 1, a za to z niecodzienną dekoracją Wieży Piastowskiej to ciężko było się powstrzymać i słowo "masakra" pozwoliłem sobie zastąpić zamiennikiem. Oczywiście nikt o względnej elokwencji nie będzie mnie posądzać o porównanie Miecika do Eichmanna tak jak nikt nie określa nazewnictwa w korwinowym środowisku jako porównania Mikkego do Breivika. Niektórzy jednak jak widać rozumieją kody i hasła współczesnej kultury po swojemu i nazbyt dosłownie. Na szczęście ja jestem krok do przodu bo w tekście zaznaczyłem, że spodziewam się takich wycieczek zamiast merytorycznego odniesienia się do treści tekstu.
UsuńZdumiewające, że nie spotkałem się z ANI JEDNĄ merytoryczną odpowiedzią na Twój tekst (jak i poprzedni). Tylko wyzwiska i jakieś absurdalne porównania do różnych Hitlerów. Dziwi mnie, że wychodzi to ze środowisk, które teoretycznie powinny być nastawione na dialog i dyskusję.
UsuńMieszkam w tym miescie i mnie zalosc bierze ... tu bez zawisci i bolu d. nic sie nie da. i do tego zatwardziala cieszynska duma. Popatrzcie Cieszyniacy co zrobiliscie z tym miastem - bezrobocie, brak infrastruktury, przemyslu, praktycznie - czegokolwiek. Za to mamy zamek sztuki, kluby kobiet (KKK - ciekawe skojarzenie z pewna organizacja z usa ;-)) czy tez krytyke polityczna. NGO to ostatnia rzecz jakiej tu nam potrzeba. Moim zdaniem niestety trzeba postawic na przemysl i zaorac te wszyskie przybytki wzajemnej adoracji.
OdpowiedzUsuńto jedynie nasuwa mi się słynna cieszyńska sentencja ludowa:uwaga, cytuję: "nie dupej se rozumu"...
UsuńBardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń