sobota, 14 marca 2015

PIĘĆDZIESIĄT TWARZY STELA

DOBRY WIECZÓR KSIĘSTWO CIESZYŃSKIE

Tu radio BESKIT-43400FM, zapraszamy dzisiaj wszystkich na nocny seans w kinie "Uciecha" w Ustroniu, gdzie zostanie zaprezentowany najnowszy film znanego reżysera, pod tytułem "PIĘĆDZIESIĄT TWARZY STELA"


Prosty chłopak z Koniakowa, Jann Stel, dorabia sobie do studiów na cieszyńskim UŚ-u pracując na pół etatu u Kisiela w sklepie "Wszystko Dla Wsi". Kolejne dni w pracy mijają spokojnie, ale rosnąca w Cieszynie liczba marketów budowlanych budzi coraz większy niepokój, a Jann zaczyna obawiać się o swoją pracę. Wszystko jednak w jego życiu wywraca się do góry nogami kiedy do sklepu przychodzi kobieta zupełnie inna niż przeciętni klienci odwiedzający to miejsce.

Krystyna Szara, kierowniczka działu VIP jednego z cieszyńskich banków mieszczącego się nieopodal w bardzo prestiżowym budynku będącym pozostałością po słynnym hotelu, który przez wiele lat był chlubą miasta. Wysoka, zgrabna, atrakcyjna, zawsze nienagannie ubrana, w pełnym makijażu i z teczką pod ręką. Zazwyczaj widać ją tylko było jak przemykała obok sklepu biegnąc z pracy na darmowy parking koło kauflandu jeśli się spóźniła i nie załapała się na miejsce pod samymi drzwiami banku. Jej luksusowe Audi R8 sprowadzone prawie nowe z Niemiec budziło podziw wszystkich mieszkańców miasta.

Tym razem pani Krystyna weszła do środka ciasnego sklepu z narzędziami i poprosiła o bezbarwny silikon do kafelek, który miała wykorzystać do drobnych poprawek w prowadzonym przez siebie prestiżowym kompleksie urody, wypoczynku i wiecznej młodości. Jann mógł tylko marzyć o tym by kiedyś skorzystać z któregoś z oferowanych tam drogich zabiegów trudno dostępnych dla przeciętnego zjadacza chleba. Dodatkowo słowo "silikon" wypowiedziane przez tak piękną kobietę obudziło w nim wyobraźnię, zaczerwienił się, przygryzł dolną wargę, miał nawet ochotę jakoś rozkręcić rozmowę, ale rano jadł na śniadanie sporą porcję jajecznicy z grzybami i teraz jego wewnętrzna bogini fedrując niczym górnik na Pniówku domagała się szybkiej wizyty w toalecie.

Kiedy wrócił Krystyny już nie było, na ladzie jednak leżały jej dane do faktury i numer telefonu. Młody chłopak szybko wypisał fakturę i skontaktował się z klientką informując, że papier jest do odbioru. Pani z banku wiedziała, że sprzedawca padł ofiarą jej wdzięków, uśmiechnęła się więc szlemowsko i flirtując zapytała czy mógłby przynieść jej tą fakturę wieczorem do Konczakowskich gdzie często spędzała wieczory w towarzystwie swojego kierowcy, po tym jak mąż porzucił ją dla kariery w niskobudżetowym kinie dla dorosłych. Wieczorami wszak lubiła się raczyć dobrym trunkiem więc szofer był jej potrzebny.

Jeszcze tego samego wieczoru Jann spotkał się z Krystyną w umówionym miejscu gdzie jej apodyktyczne zachowanie jeszcze bardziej nakręciło go do wejścia w niebezpieczny flirt jaki miał się między nimi rozpocząć. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że chytra kobieta chce go wykorzystać do zniszczenia w internecie reputacji swojego byłego kochanka, który to notabene załatwił jej tą pracę w banku. Kiedy tylko wypijają odpowiedną dawkę cytrynówki lubelskiej zapijanej piwem Krystyna otwarcie proponuje Jannowi romans, ale pod warunkiem podpisania skomplikowanej deklaracji lojalności i dyskrecji, którą Jann niezwłocznie podpisuje nie zdając sobie sprawy z tego, że podsunięty mu dokument to zwyczajny wniosek o kredyt, którego gwarancją ma być 15 hektarów pod Ochodzitą jakie Jann dostał w spadku po dziadkach.

Jak potoczą się dalsze losy bohaterów???

Czy uroda i bogactwo Krystyny przesłonią świat młodemu studentowi???

Czy Jann da się jej wyruchać na grube pieniądze???

Czy w finale filmu zobaczymy Krystynę w ciasno założonych kajdankach???

Czy jako widzowie zrozumiemy, że pozorny wizerunek kobiety sukcesu nie powinien być wyznacznikiem wartości dla szukającego miłości młodzieńca, a swoje uczucia powinien on raczej skierować w stronę godnych zaufania dziewcząt ze swojego studenckiego otoczenia???

Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na te i inne pytania to już od dzisiaj w kinie "Uciecha" w Ustroniu możecie wybrać się na premierowy seans tego arcydzieła wyświetlany nie przez przypadek równy miesiąc po walentynkach. Jeśli zaś nie macie do tego odpowiedniego dystansu i ciągle wierzycie, że kolejna holiłudzka szmira przyniesie szczęście w waszym życiu osobistym to polecam wam posłuchać starej, ale wiecznie aktualnej piosenki Kasi Nosowskiej i zespołu "Hey"




1 komentarz: