Świat mierzy się dziś z epidemią o skali tak wielkiej, jak jeszcze nigdy nie miało to miejsca. Jedni walczą o życie, inni odcięci od codziennych obowiązków borykają się ze zdobyciem funduszy na jedzenie, jeszcze inni zmuszeni są weryfikować swoje plany na przyszłość. Jeden mikroskopijny twór, a miliony dramatów. W naszym regionie wcale tych dramatów nie jest mniej, a wręcz przeciwnie, jest u nas jeszcze jeden aspekt, który zrozumieją tylko Ci, którzy mieszkają w regionach o podobnej specyfice.
Księstwo Cieszyńskie istniało oficjalnie ponad 600 lat i przez cały ten czas dominowało kulturowo nad regionami sąsiednimi. Później nastąpił XX wiek i podzielono nas pomiędzy dwa nowe państwa, a jakby tego było mało, to musieliśmy jeszcze przejść przez 6 lat nazistowskiego terroru i prawie pół wieku pozornego porządku pod rozkazami Moskwy.
Od 30 lat budujemy jednak swoje podwórko od nowa, a przecinającą nas granicę chcemy zmienić tak żeby łączyła nas zamiast dzielić. Najpierw było wprowadzenie małego ruchu granicznego, później wejście do UE, a w 2007 roku do strefy Shengen. Równolegle rozwijał się u nas festiwal teatralny "Bez Granic", festiwal filmowy "Kino Na Granicy" i wiele innych inicjatyw kulturalnych i artystycznych, które nadawały naszemu miastu i regionowi rytm jednego organizmu. Nauczyliśmy się robić zakupy po drugiej stronie granicy, posyłać tam dzieci do przedszkola czy do szkoły, znajdować tam sobie pracę, mieszkania, partnerów na resztę życia i przyjaciół do codziennych rozrywek.
Teraz przez głupią chorobę z odległej części świata wszystko wywróciło się do góry nogami. Na granicy stoją znowu posterunki uzbrojonych mundurowych i nie pozwalają nam swobodnie się przemieszczać. Podzielone zostały rodziny i grupy przyjaciół, tysiące ludzi straciło możliwość dojazdu do pracy, dziesiątki tysięcy ludzi musiało zmienić swoje przyzwyczajenia konsumenckie, pójście na spacer łączący wzgórze zamkowe i park Sikory stało się z dnia na dzień nielegalne.
Oczywiście wszyscy staramy się wierzyć w to, że to wszystko jest dla naszego dobra, ale ten fakt wcale nie zmniejsza naszego cierpienia. Żeby jednak podnieść na duchu siebie i innych, powstają spontanicznie różne inicjatywy artystyczne, które mają na celu przypominać, że jesteśmy jedną społecznością. Jedną z tych inicjatyw było wywieszenie po polskiej stronie nad Olzą baneru z napisem "STÝSKÁ SE MI PO TOBĚ ČECHU", który niemal natychmiast spotkał się z odpowiedzią ze strony czeskiej i banerem z treścią "I JA ZA TOBĄ POLAKU". Akcja ta odbiła się szerokim echem w ogólnokrajowych mediach zarówno w Polsce jak i w Czechach, a jak się dzisiaj dowiedzieliśmy, podchwycili ją także pochodzący z naszych stron, znani artyści.
W najbliższym czasie ma bowiem ukazać się piosenka nosząca tytuł złożony z tekstów napisanych na nadolziańskich banerach, a wykonać ją mają znani od Warszawy po Pragę nasi krajanie. Pierwszą zwrotkę w języku czeskim zaśpiewa Halina Mlynkova, drugą zwrotkę zaśpiewa po polsku Jaromír Nohavica, a trzecią w cieszyńskiej gwarze wykona Ewa Farna. Muzykę do utworu podjął się stworzyć Lešek Wronka, a słowa ma napisać Renata Putzlacher. Treść utworu będzie mówiła o dziedzictwie Śląska Cieszyńskiego i wrtościach kierujących żyjącymi tu ludźmi. O tym, że chcemy być sobie braćmi bez względu na przeciwności losu, a odwiedzający nas goście będą tu zawsze mogli uczyć się tolerancji i miłości.
Wasza reakcja była niesamowita, tekst w obu językach przeczytało w ciągu jednego dnia ponad 20 tysięcy ludzi, a komentarze pod nim były prawie wszystkie pozytywne. Nie odezwał się natomiast do mnie nikt z wymienionych artystów, a jestem pewien, że to do nich trafiło i przeczytali. Mam teraz z tyłu głowy cichą nadzieję, że mój tekst ich zainspirował i już są ze sobą w kontakcie żeby rzeczywiście taką piosenkę napisać. Jeśli się tak jednak nie stanie, to nie można mieć im tego za złe, każdy z nich ma pewnie ściśle określone swoje plany muzyczne, które w obecnej sytuacji musi weryfikować tak żeby sprostać wielu zobowiązaniom wobec swoich współpracowników.
Nie zmienia to jednak faktu, że temat jest aktualny i jeśli nie Ewa, Jarek i Halina, to może znajdą się inni artyści, którzy stworzą utwory muzyczne, wiersze, obrazy, rzeźby, murale i wszelkie inne dzieła, jakie będą nam mogły przypominać o tym, że po dwóch stronach Olzy nie żyją obcy sobie ludzie, ale jedna społeczność ze wspólnymi tradycjami pamiętającymi lata świetności Księstwa Cieszyńskiego.
Już się nie mogę doczekać!
OdpowiedzUsuń