wtorek, 16 maja 2017

NIETYPOWY NAPIS NA SOLNEJ...


     Są ludzie i są też świnie nie ludzie, tych drugich raczej wolelibyśmy omijać z daleka w swoim życiu, ale czasami nie mamy na to wpływu, że się w naszej okolicy pojawiają. Jeśli zaś już to nastąpi to mamy różne metody na radzenie sobie z nimi. Najlepszą metodą jest ignorancja, ale jest też taki specyficzny typ odrzutków społecznych, których ciężko ignorować bo wchodzą w nasze życie nieproszeni i zabierają co nasze, mowa tu o złodziejach. Oczywiście ze złodziejami też można walczyć, można stosować różne metody żeby się przed nimi uchronić, a kiedy paniemy już ich ofiarą to można zgłosić sprawę na policję, ewentualnie do Batmana czy Stevena Seagal'a. Czasami jednak nawet stróże prawa i superbohaterowie bywają bezsilni i nie potrafią trafić na trop jegomościa, który sobie przywłaszczył naszą własność.

   


Prawdopodobnie tak też było w tym przypadku, nie znam szczegółów tego co tu zaszło, ale nie jest się tego trudno domyślić czytając tekst na kartkach umieszczonych na jednym z płotów przy ulicy Solnej w Cieszynie. Bardzo dobrze, że poszkodowane osoby nie przemilczają sprawy i chociaż wątpię, że złodziej się skruszy i odda skradzione rzeczy to przynajmniej cieszę się, że wie on o tym, że jest poszukiwany. Jeśli zaś ktoś z was drodzy telewidzowie wie coś na temat podobnych sprzętów niewiadomego pochodzenia, które się pojawiły ostatnio w waszej okolicy to pewnie poszkodowane osoby będą wdzięczne za każdą informację. 







wtorek, 21 marca 2017

PYTANIA DO BURMISTRZA RYSZARDA MACURY, KTÓRYCH NIKT INNY NIE ZADAŁ

 

 Już ponad dwa lata minęły od wyborów samorządowych w roku 2014, kadencja przekroczyła półmetek i można śmiało pozwolić sobie na wstępne podsumowania. Jeśli ktoś nie pamięta to przypomnę, że angażowałem się w tamtych wyborach w jeden z komitetów, którego kandydat nie uzyskał liczby głosów potrzebnej aby dostać się do drugiej tury, a w takim stanie rzeczy trzeba było oddać swój głos na któregoś z konkurentów. Od początku nie ukrywałem, że zmiany jakich Cieszyn potrzebuje wymagają nowej twarzy na fotelu włodarza miasta przez co uznałem, że warto poprzeć pana Ryszarda Macurę do czego też chciałem przekonać swoich czytelników publikując wywiad z kandydatem na kilka dni przed drugą turą głosowania. Wynik wyborów oczywiście był satysfakcjonujący dla mnie, a przez poparcie jakie wyraziłem był to dla mnie również sygnał aby bacznie śledzić przebieg tej kadencji. Teraz po jej połowie ukazały się w mediach dwa wywiady z burmistrzem (Głos Ziemi Cieszyńskiej oraz Gazetacodzienna.pl) zawierające szereg podsumowań i przemyśleń odnośnie stanu miasta, ale po przeczytaniu ich czułem nadal pewien niedosyt więc postanowiłem spotkać się osobiście z panem Macurą aby uzyskać odpowiedzi na kilka pytań, których moim zdaniem tam zabrakło. Spotkanie doszło do skutku 10 marca, a poniżej prezentuję zapis rozmowy jaką udało się przeprowadzić...


BC43400 - Pańska kadencja już za półmetkiem, zapewne już dawno przyzwyczaił się pan do obowiązków burmistrza jako do swojej codzienności, proszę w związku z tym powiedzieć jak porównuje pan tą codzienność z oczekiwaniami jakie miał pan ubiegając się o to stanowisko. Wcześniej miał pan już doświadczenie samorządowe na szczeblu powiatu, ale zapewne są aspekty pracy włodarza miasta, które pana zaskoczyły zarówno pozytywnie jak i negatywnie.

RYSZARD MACURA - Zaskoczyła mnie duża liczba spraw administracyjnych, które są do realizacji. Spodziewałem się, że będzie ich dużo, a jednocześnie liczyłem, że będę miał więcej czasu na koncepcyjne rozwiązania. Tymczasem codzienność utkana jest w dużej części z wielu drobnych spraw, związanych np. z wycinką drzew, koszami na śmieci, organizacją urzędu stanu cywilnego czy też podpisywaniem codziennie od kilkudziesięciu do ponad stu różnego rodzaju pism. Właściwie burmistrz, wójt czy prezydent miasta są niemalże od wszystkiego i to, w moim przekonaniu, wymaga zmian ustrojowych, idących w kierunku zmniejszenia biurokratycznych obowiązków na rzecz budowania koncepcyjnych rozwiązań. Oczywiście, jeżeli jakiś burmistrz funkcjonuje już dłuższy czas na swoim stanowisku, to o tyle jest mu łatwiej, że już zna pracowników swojego urzędu i wie komu można bardziej zaufać, a kogo pracy należy się baczniej przyjrzeć. Ja wszedłem do cieszyńskiego Ratusza z zewnątrz, co miało też dobre skutki, ale niewątpliwie wymagało rozpoznania zespołu liczącego około 140 osób. Po dwóch latach muszę powiedzieć, że szczęśliwie zdecydowanie większość spraw, które każdego dnia przychodzi nam załatwiać, udaje się z pozytywnym skutkiem doprowadzać do końca, co nie jest jedynie zasługą burmistrza czy jego zastępcy, ale też wielu urzędników pracujących w poszczególnych wydziałach. Nasz urząd jest dobrze oceniany przez kontrolujące nas instytucje. To cieszy, chociaż nie powinno nas to zwalniać z pracy nad większą kreatywnością i odpowiedzialnością na poszczególnych stanowiskach urzędniczych. Przyznam też szczerze, że część pozytywnych zmian czy też wydarzeń, to nie tyle moje czy urzędnicze zasługi, ale czasami efekt dobrych zbiegów okoliczności. Łącząc je z naszą uczciwą pracą zdecydowana większość spraw znajduje pozytywne zakończenie.

BC – Wspomniał pan o swoim zastępcy, zapytam więc w kontekście tego co pan mówił o dużym nagromadzeniu obowiązków administracyjnych, jak zapatruje się pan z perspektywy czasu na jedną ze swoich pierwszych decyzji kiedy to odważnie postanowił pan poszukać oszczędności w tym, że w przeciwieństwie do swoich poprzedników zatrudni pan tylko jednego zastępcę. Czy nie żałuje pan dzisiaj tej decyzji?

RM – Nawet z perspektywy ponad dwóch lat ciężkiej pracy muszę przyznać, że nie żałuję tej decyzji. Była ona słuszna, ponieważ byłem świadom tego, że Cieszyn jest miastem zadłużonym, a przed nami  jeszcze sporo inwestycji, przez które z tego zadłużenia nie zejdziemy tak szybko, jak byśmy chcieli. Moim celem było więc danie pewnego rodzaju przykładu, poprzez który mogłem później śmielej prosić innych, aby też starali się oszczędzać. Osiągnąłem ten cel, więc nie żałuję, chociaż szczerze muszę przyznać, że byłoby nam łatwiej, gdybyśmy działali w gronie trzyosobowym, burmistrz i dwóch zastępców. Tak czy inaczej, staramy się nadrabiać pracą popołudniami i wieczorami, więc pracujemy tak jakby na półtorej etatu. Poza tym wychodzę z założenia, że jeśli słowo się rzekło, to trzeba tego słowa dotrzymać.

BC – Jeszcze odnośnie pańskiego zastępcy, a może nawet zastępców, bo już druga osoba zajmuje to stanowisko, zarówno wcześniej pan Ścibut jak i obecnie pan Cierniak są osobami spoza Cieszyna i spoza lokalnych środowisk więc zapewne dochodzą też do pana sygnały od niektórych Cieszyniaków, którzy nie są zadowoleni z faktu, że o naszych sprawach decyduje ktoś kto nie jest „stela”. Traktuje to pan jako problem czy może jednak jako ułatwienie???

RM – Moim zdaniem jest to ułatwienie. Myślę, że jeżeli ktoś obserwuje naszą lokalną przestrzeń polityczną, społeczną czy kulturową, to dostrzega, że w wielu obszarach funkcjonuje sieć daleko idących osobistych powiązań. Sam czasami spotykam się z osobami, które próbują mi doradzać, kierując się przy tym, niestety, jakimiś stereotypami czy wręcz uprzedzeniami. W swojej działalności społecznej czy pracy zawodowej zawsze byłem czuły na tym punkcie i wydaje mi się, że na tyle, na ile jest to możliwe, realizuję zasadę bezstronności. Zresztą przed drugą turą wyborów otrzymywałem propozycje wsparcia w zamian za, nazwijmy to, współpracę powyborczą. Ryzykując, wbrew sugestiom niemal wszystkich, zdecydowałem się pozostać wolnym i dzisiaj tego nie żałuję. Podobnie, kierując się daleko idącą ostrożnością, aby nie wpaść w sidła lokalnych powiązań i funkcjonujących stereotypów zdecydowałem się na powołanie zastępcy z zewnątrz. Oczywiście były i inne argumenty, ale kontynuując ten wątek, być może, gdybym dłużej pracował w obszarze gminnej administracji i miał dobre doświadczenia, moja daleko idąca ostrożność nie byłaby aż tak potrzebna. Dzisiaj mogę stwierdzić, że zarówno pan Ścibut jak i pan Cierniak to osoby kompetentne, obowiązkowe, zdecydowane, a dodatkowym ich atutem jest dobra znajomość ponadlokalnego środowiska medialnego i doświadczenie pracy w obszarze szeroko rozumianej przedsiębiorczości.

BC – Jedną z bardziej widocznych decyzji w pańskim zarządzaniu miastem była likwidacja MOSiR-u i stworzenie w jego miejsce wydziału sportu w Urzędzie Miasta. Czy dostrzega pan już korzyści płynące za tym posunięciem czy może pojawiły się jakieś utrudnienia, z którymi trzeba się borykać w nowej sytuacji?

RM – Korzyści wynikających z tej decyzji jest sporo Uzyskaliśmy oszczędności w kosztach osobowych, zatrudniając do tych samych zadań mniej osób, o około 3,6 etatu. Zerwaliśmy z powiązaniami, które powodowały, że niektórym klubom i dyscyplinom sportowym było lżej prowadzić swoją działalność niż innym, a niekoniecznie wynikało to z obiektywnych przesłanek. Istotnym gwarantem takiego nowego podejścia jest osoba naczelnika Wydziału Sportu Cezarego Cieńciały. Bezstronność, otwartość i solidność, to jego największe atuty. Spodziewam się, że w wyniku systematycznej weryfikacji umów cywilno-prawnych osiągniemy kolejne korzyści. To wszystko wymaga jednak czasu, gdyż niemal każda pozytywna zmiana niesie też za sobą koszty uboczne. Takim kosztem jest między innymi większy wysiłek i czas, potrzebny to poukładania spraw sportu w nowy sposób, który w wielu przypadkach nie może być tylko udoskonaloną kopią rozwiązań stosowanych wcześniej w MOSiRze.  Poza tym już w kwietniu powinniśmy zobaczyć nową stronę internetową, poświęconą cieszyńskiemu sportowi, a ta z jednej strony pozwoli nam lepiej promować osiągnięcia sportowców i da nam lepszy obraz tego co dzieje się w cieszyńskich klubach, a z drugiej strony pozwoli nam lepiej kontrolować wydawane na cieszyński sport pieniądze
.
BC – Przenieśmy się ze sportu do gospodarki komunalnej. Media informowały w ostatnim czasie, że w firmie Ekoplast zajmującej się wywozem śmieci na terenie Cieszyna dopuszczono się przestępstwa na szkodę miasta polegającego na podawaniu nieprawdziwej wagi wywożonych odpadów. Tymczasem firma ta wygrywa kolejny przetarg na wywóz śmieci w roku 2017 mimo iż toczy się przeciwko niej postępowanie w sądzie.

RM – Nie mogliśmy postąpić inaczej, gdyż zgodnie z zasadą domniemania niewinności, dopóki sprawa jest w toku i organy ścigania dokonują kolejnych ustaleń, musimy traktować dany podmiot jako posiadający pełnię praw przetargowych. Poprosiłem natomiast Zakład Gospodarki Komunalnej, aby przygotował konkurencyjną ofertę, która dawałaby nam gwarancję, że Ekoplast nie zaproponuje rozwiązania finansowego z cenami zawyżonymi do stopnia, który byłby trudny do przyjęcia dla mieszkańców miasta. Ze świadomością tego, że istnieje jakaś konkurencja, firma ta musiała ustawić proponowane ceny na odpowiednim poziomie. Oczywiście martwi mnie sytuacja, w której na zwycięskim podmiocie ciąży cień podejrzenia o oszustwo, ale pozwalam sobie przypomnieć, że jeden z pierwszych audytów jakie zleciłem po objęciu urzędu dotyczył właśnie gospodarki odpadami komunalnymi. Później powtórzyliśmy tą analizę w roku 2016, wprowadzając nowe rozwiązania uszczelniające system. Dotyczyły one m. in. uregulowań związanych ze sposobem ważenia śmieci, z oznaczeniem samochodów czy też z dysponowaniem przez wykonawcę niezmiennego rachunku bankowego. Możliwe jest, że właśnie dzięki tym rozwiązaniom policja mogła udokumentować podejrzenie o popełnieniu przestępstwa. Na pewno będziemy dalej pracować nad uszczelnianiem systemu, ale miejmy świadomość, że niestety burmistrz miasta i jego służby nie dysponują aż tak precyzyjnymi możliwościami kontroli, aby całkowicie pozbyć się ryzyka nadużyć. Dlatego ciągle pracujemy nad nowymi rozwiązaniami, które być może pozwolą ZGK na realizację zadania oczyszczania miasta ze śmieci w sposób korzystny dla wszystkich mieszkańców Cieszyna.

BC – W najbliższym czasie planowane są w mieście duże inwestycje, trwa budowa dworca, kilka dni temu odbył się konkurs na zagospodarowanie terenów nad Olzą, a jednak w kadrach wydziału inwestycji cały czas działają ludzie, którym należałoby zarzucić, że camping Olza po czterech latach nadaje się do remontu, a w zasadzie przez te cztery lata nie był wykorzystywany, że hala widowiskowo sportowa ma dach przeciekający od początku kiedy istnieje, że zamek po dekadzie funkcjonowania też już wymaga całkowitej rekonstrukcji… Czy nie obawia się pan, że przy tych kadrach kolejne inwestycje mogą być wykonane w sposób niewłaściwy co tym razem mieszkańcy mogliby zarzucać także panu?

RM – Oczywiście, że się boję, ponieważ zawsze istnieje tego typu ryzyko. Dlatego m. in. zwróciliśmy już uwagę podległym nam pracownikom, że chcielibyśmy poszerzyć pulę potencjalnych wykonawców, podmiotów sprawujących nadzór budowlany czy też wykonujących inne czynności i to już się dzieje. Jednocześnie muszę wyraźnie zaznaczyć, że obok wątpliwości, które dotyczą jakości wykonywania pewnych inwestycji a które staramy się wyjaśnić, zespół, który przygotowuje, realizuje, a następnie rozlicza projekty robi to bardzo sprawnie. Przykładem pozytywnym jest rozliczenie projektu kanalizacyjnego, gdyż mimo utrudnień jakie wszyscy dobrze pamiętamy, zebrana dokumentacja i osiągnięty w 2016 efekt ekologiczny, pozwoliły nam rozliczyć się z instytucjami kontrolującymi a tym samym pozwoliły nam uniknąć zwrotu kilkudziesięciu milionów złotych. Również inne kontrole, przeprowadzane przy realizacji innych zadań, pokazują, że w tych sprawach sytuacja wygląda dobrze. Ponadto bardzo często nasze wnioski konkursowe są wysoko oceniane, czego przykładem mogą być wnioski na takie inwestycje jak: oświetlenie miejskie, które będziemy zmieniać, czy też przebudowa ul. Hajduka w jej wschodniej części. Sukcesem zakończyły się nasze zabiegi o fundusze transgraniczne, dzięki czemu wyremontujemy Aleję Piastowska i Dom Narodowy. Można powiedzieć, że jesteśmy jednym z większych beneficjentów środków zewnętrznych. Oczywiście są to sukcesy różnych jednostek Miasta Cieszyna i oczywiście te dobre wyniki nie mogą mnie zwalniać z odpowiedzialności za właściwą kontrolę nad podległymi mi jednostkami i z odpowiedzialności za wyciąganie konsekwencji z ewentualnie stwierdzonych nadużyć czy niedociągnięć.

BC – Skupmy się więc na sprawie konkursu o zagospodarowanie terenów nad Olzą w okolicy Mostu Przyjaźni. Z tego co mi wiadomo wygrał projekt pani Grażyny Kołder. We wczorajszym Głosie Ludu (czw. 9 III 2017, nr.29) odniósł się do tego w swoim tekście Karel Cieślar, któremu przypadła w tym konkursie druga nagroda. Wyraża os swoje niezadowolenie, a wręcz nawet oburzenie odnośnie przebiegu konkursu i jego wyników. Czy zaznajomił się pan z tą krytyką?

RM – Nie czytałem tego, co napisane jest w Głosie Ludu. Natomiast miałem okazję kilkakrotnie rozmawiać z panem Cieślarem i poruszałem też ten temat w rozmowach z sekretarzem naszego sądu konkursowego, panią Renatą Karpińską, która bezpośrednio kontaktuje się już z Towarzystwem Urbanistów Polskich, które to towarzystwo odpowiada za stronę merytoryczną konkursu. Zależało nam na tym, aby burmistrz, nie będący z wykształcenia urbanistą czy architektem, nie miał szczególnego wpływu na wynik tego konkursu. Dlatego staraliśmy się zrobić to jak najbardziej czytelnie, zapraszając specjalistów do rozstrzygnięcia i myślę, że ta metoda była dobrą ideą. Jeżeli chodzi o poddawaną w wątpliwość anonimowość prac konkursowych, mogę wszystkich zapewnić, że prace były otwierane w dniu konkursu i do momentu jego rozstrzygnięcia nie wiedzieliśmy, która praca jest czyjego autorstwa i nawet na ten temat nie rozmawialiśmy. Zdaję sobie sprawę z tego, że wkład pracy włożony w zwycięski projekt był najprawdopodobniej mniejszy niż projekt, który zajął drugie miejsce, ale wkład pracy nie był przecież przedmiotem konkursu. Oceniliśmy efekt z punktu widzenia naszych oczekiwań i nie mieliśmy zamiaru nikogo urazić. Wiem, że zarówno pani Kołder jak i pan Cieślar są specjalistami w swoich dziedzinach i w tej ich specjalizacji ja nie czuję się kompetentny do dokonywania ocen. W najbliższym czasie przedstawimy prace radnym i będziemy podejmować decyzję: Czy i ewentualnie na jakie rozwiązanie zostaną przeznaczone środki finansowe? W moim przekonaniu powinniśmy tą kwestię rozstrzygnąć w miarę szybko.

BC – Mi osobiście jako laikowi podoba się projekt pana Cieślara i z tego co widziałem to jest on znacznie szerszy od pozostałych koncepcji, obejmuje też remont dawnych łaźni cesarskich, a nawet fragmentu ulicy Przykopa. Czy w takim razie w przypadku wdrożenia projektu pani Kołder istnieje możliwość, że będziecie otwarci na wykorzystanie części z tych rozwiązań?

RM – Tak, jesteśmy gotowi kupować prawa autorskie do „patentów” przedstawionych w innych koncepcjach. Między innymi projekt grupy pana Cieślara przedstawia interesujący pomysł tramwaju-kawiarni, poruszającego się w rytm wskazań zegara. Jesteśmy więc gotowi do dalszych rozmów i mam nadzieję, że po burzy jaka wybuchła ze strony jednego z uczestników, sytuacja się ustabilizuje i będziemy nadal ze sobą współpracować.

BC – Zamykając temat inwestycji powiedzmy sobie jeszcze o dworcu. Jak wiadomo prace trwają na pełnych obrotach, są też podane terminy zakończenia budowy, zapewne robione jest wszystko aby tych terminów dotrzymać, ale słychać też głosy ludzi, dla których tymczasowa sytuacja komunikacyjna w mieście jest uciążliwa. Przygotowywane są już petycje, wyrażane jest głośno niezadowolenie z panującego stanu. Czy ma pan pomysł na to aby w jakiś sposób wynagrodzić te niedogodności,  jeszcze bardziej przyśpieszyć prace, a może w pierwszej kolejności wykonać płytę dworca i uruchomić ją mimo iż budowa pozostałej infrastruktury będzie jeszcze w toku?

RM – Cały czas o tym myślimy, ale nie chciałbym dawać obietnic, które mogłyby być wątpliwe. Jesteśmy natomiast umówieni z wykonawcą, że prace będą wykonywane możliwie jak najszybciej. Poza tym 10 marca zapadła decyzja dotycząca wyboru wykonawcy na wschodnią część Hajduka (plac pod wiaduktem – red.). Będziemy więc mogli harmonizować realizację wykonania obu tych zadań, a jeśli inwestor Galerii Stela wyrazi chęć, to również tą inwestycję włączyć we współpracę. Póki co działamy zgodnie z harmonogramem, ale zdarzają się też niespodzianki, które mogą wymagać istotnych korekt. Niedawno pojawiła się informacja, że podkłady drogowe pod zachodnią częścią Hajduka mogą nie spełniać technicznych wymagań. Aktualnie weryfikujemy więc te dane, aby móc przyjąć takie rozwiązanie, które spełniać będzie warunki intensywnej eksploatacji przez ciężkie pojazdy jakimi są autobusy. Te i inne tematy omawiane są na cotygodniowych spotkaniach. Całość prac koordynowana jest przez naczelnika Skowrońskiego a nadzorowana przez zastępcę burmistrza Cierniaka. Wszyscy uczestnicy prac zdeterminowani są, aby inwestycję zakończyć w terminie albo nawet przed czasem. W ten sposób chcielibyśmy ograniczyć uciążliwości mieszkańców ul. Chrobrego, gdzie przeniesiono część przystanków autobusowych, do jak najkrótszego czasu. Jednocześnie w najbliższym okresie część linii przeniesiemy w inne miejsce i zorganizujemy nowe miejsca postojowe dla autobusów, co powinno znacznie zmniejszyć ruch na ul. Chrobrego. Staramy się więc rozproszyć zarówno przystanki jak i miejsca postojowe .Ponadto zwiększyliśmy liczbę patroli Straży Miejskiej, pojawiło się więcej koszy na śmieci, ławek, a także przenośnych toalet. Mogę też obiecać mieszkańcom, że po zamknięciu tej inwestycji potraktujemy ul. Chrobrego i część ul. Wyspiańskiego priorytetowo w zakresie potrzebnych do przeprowadzenia remontów.

BC – Ma pan dwóch synów, jeden jest w wieku licealnym, a drugi studiuje na Akademii Górniczo Hutniczej i na Uniwersytecie Jagiellońskim. Czy myśli pan, że po studiach będą mieli oni szansę wrócić do Cieszyna i wiązać z tym miastem swoją karierę zawodową?

RM – Myślę, że będą mieli szansę powrotu do Cieszyna, z którym na pewno czują się związani. Jednocześnie jednak zdaję sobie sprawę z faktu, że Cieszyn nie jest takim miastem uniwersyteckim jak wiele innych ośrodków naukowych, że u nas nie funkcjonują znaczące międzynarodowe instytucje czy podmioty gospodarcze, że nie jesteśmy miastem wojewódzkim itd. Stąd zarówno moi synowie, jak i wiele innych młodych osób może się zdecydować na czasowe lub stałe związanie swojego miejsca pracy i zamieszkania z innymi ośrodkami. Niezależnie od powyższego Cieszyn ma swoje atuty, które z kolei mogą przyciągać. Jesteśmy piątym co do liczebności powiatem w województwie i dwudziestym dziewiątym na trzysta osiemdziesiąt powiatów w Polsce. Cieszyn jest miastem z wieloma atrakcjami turystycznymi, z dobrze funkcjonującym systemem opieki nad dziećmi i edukacją. Leżymy w odległości około 400 km od pięciu stolic europejskich (Warszawy, Pragi, Wiednia, Bratysławy i Budapesztu). Wokół nas funkcjonują rozwijające się ośrodki przemysłowe. W samym Cieszynie spada liczba bezrobotnych. Wezwaniem są dla nas miejsca pracy dla nieprzeciętnych młodych osób i dlatego w kontaktach z przedstawicielami biznesu często pytam o to, na ile w ich zakładach pracy funkcjonują komórki wdrażające innowacje, bo właśnie dzięki firmom innowacyjnym będziemy mogli znaleźć odpowiednie miejsce dla młodych w Cieszynie. Oczywiście nasze ambicje muszą być wyważone, ale nie powinniśmy czuć się zakompleksieni. Trzeba też wykorzystywać wszystkie szanse, duże i małe, na promowanie Śląska Cieszyńskiego. Przykładem mogą być działania Fundacji Volens, promującej podróże koleją z Cieszyna, a dokładniej z Czeskiego Cieszyna, po całej Europie.

BC – Czyli jest pan optymistą i nie podziela pan zdania tych, którzy mówią, że na karierę to można się decydować tylko w dużym mieście, a najlepiej w zachodniej Europie?

RM – To zależy od poziomu aspiracji i tego, co się chce w życiu robić. Oczywiście są zawody, których nie da się wykonywać w Cieszynie, ale nie oznacza to, że nie można w naszym mieście znaleźć atrakcyjnej pracy, a tym bardziej nie oznacza to, że nie można mieszkać tu szczęśliwie. Niedawno miałem okazję gościć w cieszyńskiej Celmie Indukcie, która nadal produkuje cenione na świecie silniki i mimo tego, iż nie jest to taki poziom produkcji z jakim mieliśmy niegdyś do czynienia, to ciągle jest to potrzebna i rozwijająca się branża, otwarta na młodych zdolnych pracowników. Warto też zauważyć, że w Cieszynie kształci się około 70% młodzieży z naszego powiatu i to jest wielki atut naszego miasta, który koniecznie należy wykorzystywać. Tym bardziej, że nasze szkoły zajmują wysokie miejsca w rankingach zarówno wojewódzkich jak i ogólnopolskich.

BC – Wspomniał pan o fundacji Volens, rzeczywiście ja też podzielam kierunek ich działań i w miarę swoich możliwości pomagam w różnych inicjatywach, a 24 marca fundacja Volens będzie organizowała spotkanie połączone z prezentacją odtworzonej flagi Księstwa Cieszyńskiego. Czy wybiera się pan na to spotkanie?

RM – Będę na tym spotkaniu.

BC – Ostatnie pytanie dotyczyć będzie pańskich planów na przyszłość. Rozumiem, że w najbliższych wyborach, które już za niecałe dwa lata, będzie się pan starał o reelekcję. Pańskim mankamentem w tej kadencji jest jednak to, że w radzie miejskiej ma pan niewielu ludzi z Cieszyńskiej Inicjatywy Samorządowej. Czy w dniu dzisiejszym myśli pan już o tym według jakiego klucza będzie pan dobierał kandydatów na radnych żeby w ewentualnej przyszłej kadencji stan ten był dla pana korzystniejszy.


RM – Zawsze najważniejsza jest dla mnie uczciwość, dlatego pragnienie służby dobru publicznemu będzie dla mnie podstawowym kryterium poszukiwania kandydatów. Widząc co się czasami dzieje w otoczeniu Ratusza, gdy próbuje się stawiać prywatny interes różnych osób czy środowisk ponad interes całego miasta, tym bardziej chciałbym, aby środowisko CIS-u pozostało wolne od prywaty. Drugim ważnym kryterium jest dla mnie różnorodność kompetencji, dlatego będę zadowolony, jeśli uda nam się zbudować zespół o szerokiej gamie doświadczenia. Chciałbym też, do czego staram się przekonywać wszystkich członków dzisiejszej Rady Miejskiej Cieszyna, abyśmy nie zamieniali tego gremium w kopię relacji partyjnych, z którymi mamy do czynienia na szczeblu państwa. Jeśli takich ludzi uda się zebrać więcej, to będzie to dla nas duży sukces. Podsumowując, przy wszystkich słabościach, które posiadam, wydaje mi się, że moim atutem jest m. in. dążenie do obiektywizmu. Więc radnych o podobnym podejściu chciałbym Cieszynowi życzyć, podobnie jak i burmistrza, niezależnie od tego czy to ja będę sprawował ten urząd w kolejnej kadencji, czy też mieszkańcy wybiorą inną osobę. Interes poszczególnych ludzi czy środowisk nie powinien bowiem być przez włodarzy miasta stawiany ponad szeroko rozumianym interesem Cieszyna.

BC - Dziękuję za rozmowę i poświęcony czas oraz życzę pomyślności w realizacji zaplanowanych działań.

czwartek, 23 lutego 2017

PORUCZNIK ALOJZY FROS



Dzisiaj w sali sesyjnej cieszyńskiego ratusza miała miejsce niecodzienna uroczystość, która wypełniła to miejsce po brzegi. Jeden z ostatnich żyjących weteranów działającego w Cieszynie przed II wojną światową 4 Pułku Strzelców Podhalańskich, Alojzy Fros, został mianowany na stopień oficerski.


Z tej okazji do Cieszyna przyjechał pełniący jeszcze nie tak dawno funkcję wiceburmistrza naszego miasta, a dzisiaj pracujący jako dyrektor generalny w Ministerstwie Obrony Narodowej RP, Bogdan Ścibut, który wręczył nominację oficerską w imieniu Prezydenta RP, Andrzeja Dudy.



Alojzy Fros, który kilka miesięcy temu obchodził setne urodziny, nie ukrywał wzruszenia i dumy z wyróżnienia jakie jeszcze spotyka go w tak dostojnym wieku, ale podczas podziękowań nie zapomniał również wspomnieć nazwisk swoich przełożonych, którym zawdzięcza sukcesy jakie odnosił w czasie czynnej służby w wojsku i podczas działań wojennych.



Dla osób, które nie znają dobrze osoby Alojzego Frosa polecam książkę z jego wspomnieniami wydaną w 2015 roku z pomocą cieszyńskiego Muzeum 4 P.S.P. - Alojzy Fros "Moja Historia"dostępną w cieszyńskich bibliotekach, a także sporo obszernych materiałów jakie są bardzo łatwo osiągalne w internecie po wpisaniu w wyszukiwarce nazwiska naszego kombatanta.

Uhonorowanemu składam najszczersze zasłużone gratulacje oraz życzenia dużo zdrowia i pogody ducha.