wtorek, 16 grudnia 2014

NA STRAGANIE W DZIEŃ TARGOWY (SPROSTOWANIE)



Wczoraj rano umieściłem tekst o tym jak właściciele straganów na Starym Targu odgrodzili sobie teren na weekend. Dzisiaj będąc tam miałem okazję rozmawiać z kilkoma z nich i dowiedziałem się kilku rzeczy, których wcześniej nie wiedziałem, a w ich świetle powinienem napisać sprostowanie żeby nie wprowadzać nikogo w błąd i żeby nikt nie czuł się urażony. Tak więc po kolei:

- ludzie handlujący tu warzywami zawsze mieli problem z samochodami, które zaparkowane w weekend stały tam jeszcze w poniedziałek kiedy był już czas na handel

- ostatnio problem się nasilił bo przez wykopy związane z remontem kanalizacji zniknęły wymalowane na bruku koperty oznaczające zakaz postoju w tym miejscu i osoby pozostawiające tam samochód na dłużej po weekendzie mogły czuć się bezkarne

- sprawę konsultowano z MZD, ale nowych kopert nie da się wymalować z dnia na dzień dlatego Zarząd Dróg przekazał handlującym na Starym Targu ludziom taśmę zabezpieczającą i przenośny znak drogowy. Ma to być działanie doraźne na czas zanim nie wymaluje się na nowo kopert.

- zobaczyłem też papiery zezwalające na przewóz żywności w posiadanych przez ludzi ze straganów samochodach

Posumowując, handel warzywno owocowy na Starym Targu jest od lat stałym elementem życia miejskiego w Cieszynie, osoby prowadzące tą działalność nie mają lekkiej pracy i też muszą się borykać z wieloma problemami, o których zwykły kupujący nie ma nawet pojęcia. Pisząc wczorajszy tekst nie chciałem krytykować całej ich działalności, ale myliłem się będąc w przekonaniu, że będę właśnie tak, a nie inaczej zrozumiany. Panowie i panie zaopatrujący nas codziennie w warzywa i owoce odebrali to jako atak na siebie, w związku z czym zupełnie słusznie chcieli pokazać, że nic złego nie robią, działają w dobrej wierze i w uczciwy sposób pracują sprzedając nam porządne produkty nie odbiegające jakością od tych jakie są wystawiane w dużych marketach, które to w przeciwieństwie do lokalnych handlarzy nie płacą podatków w cieszyńskim urzędzie skarbowym tylko tam gdzie mają swoje centrale czyli zazwyczaj w odległych krajach.

Mam nadzieję, że nikt przez mój tekst nie zraził się do zakupów na Starym Targu i jeszcze wiele lat na nasze stoły będą trafiały zakupione tam produkty.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

NA STRAGANIE W DZIEŃ NIETARGOWY


Osobiście podoba mi się fakt, że na Starym Targo są stragany z owocami i warzywami, ale jeśli już tam coś kupuję to raczej od tych babcinek, które na samym początku wystawiają się z małymi stolikami czy towarem położonym na kocyku. To jest miłe, że nazbierają tego co im rośnie w ogródku, jadą do Cieszyna porannym DAS-em czy Transkomem, siedzą tu aż wszystko sprzedadzą, a za zarobione pieniądze idą nakupić bombonów dla wnuków.

Niestety handlarze na tych dużych straganach nie mają już w sobie tyle folkloru, to są już normalni przedsiębiorcy, którzy na swoich półkach wystawiają towary zakupione wcześniej w Makro czy u jakiegoś hurtownika. Większość ludzi kupując tam zdaje sobie świetnie z tego sprawę, ale taka już nasza natura, że lubimy czasami oszukiwać siebie i zapłacić więcej niż w Kauflandzie żeby tylko poczuć atmosferę kupowania od chłopa na targu i budować w sobie fałszywe przekonanie, że to niby jakieś lepsze produkty, swojskie, nieopryskiwane, nie z wielkiej uprawy, że niby z własnego ogródka pod góralską chałupą gdzie się nie stosuje nawozów, bla, bla, bla... Nikt w to nie wierzy, ale każdy tam lubi kupować i jest fajnie.


Tak czy inaczej w sobotnie popołudnie handel kończy się w tym miejscu i wraca dopiero w poniedziałek rano, a pod znakiem zakazu wjazdu i zakazu postoju jest umieszczona tabliczka z napisem "Nie dotyczy w dni świąteczne". Dzięki temu na placu mogą sobie postawić samochód ludzie wybierający się na imprezkę do "Fortepianu" na spektakl w teatrze, na niedzielną mszę w kościele czy po prostu na spacer po Cieszynie.

Straganiarzom to się jednak nie podoba więc postanowili samozwańczo zagrodzić dostęp do "swojej ziemi". W tylko sobie wiadomy sposób pozyskali przenośny znak zakazu parkowania, którego wcześniej używali robotnicy przy remoncie kanalizacji, ustawili go gdzie trzeba i otoczyli plac biało-czerwoną taśmą popularnie zwaną w Czechach "mléko" (zgadnijcie skąd ta nazwa).


Co ciekawe zamiast w otoczonym taśmą terenie postawić wszystkie swoje busy dostawcze lub po prostu pojechać nimi gdzieś hen daleko, postanowili ustawić je w drugiej części Starego Targu blokując kilka miejsc parkingowych innym kierowcom.


Oczywiście chodzi o ten pomarańczowy i o ten czerwony od wrzeszczącej pani z ostatniego straganu, która nawet załatwiła sobie papiery inwalidzkie żeby na parkowaniu zaoszczędzić.


Jeśli chodzi o dwa pozostałe auta parkujące na miejscach straganów to ten biały jest potrzebny jako punkt zaczepienia taśmy, a ten czarny to już dobre dwa lata nie jeździ tylko go przeciągają na linie jak stawiają stragan.


Na szczęście ludzie zwęszyli, że coś tu nie pasuje i ostatnio ktoś społecznie przeniósł ustawiony przez straganiarzy znak ;)


... a to feler, westchnął seler.

sobota, 13 grudnia 2014

CIASTECZKA ŚWIĄTECZNE


Ciasteczka świąteczne były zawsze i dopiero jak koledzy poszli na studia i powyjeżdżali do dużych miast to się dowiedziałem, że poza Śląskiem Cieszyńskim to niewiele jest miejsc gdzie też są one znane. U nas zawsze cistka piekła babcia, ale od ponad dziesięciu lat nikt jeszcze nie wyszedł z inicjatywą żeby tą tradycję kontynuować i mama kupuje zawsze ciasteczka w którejś cukierni. Jak jednak wiadomo, kupione nigdy nie są tak dobre jak własne, w związku z czym od jakiegoś czasu nosiłem się już z tym żeby spróbować coś upiec.


Świetnym pretekstem do podjęcia tej próby jest organizowany na zamku w Cieszynie coroczny konkurs na najlepsze ciasteczka, do którego się zapisałem i teraz już nie było odwrotu. Odgrzebałem więc starą książke kucharską mojej babci wypełnioną karteczkami zapisanymi po polsku i po niemiecku różnymi przepisami, wyselekcjonowałem te dotyczące świątecznych wypieków i wybrałem taki, który uznałem za najłatwiejszy. Wybór padł na ciastka o nazwie "orzechowe całuski".


Konkurs już jutro więc trzeba działać, zaraz po śniadaniu poszedłem do sklepu po potrzebne produkty, a później prosto do kuchni. Trzeba było zmielić orzechy, ubić białka na pianę, zważyć dobrze składniki, wymieszać, poukładać na blachę i wsadzić do piekarnika. Banalnie łatwe.







Teraz tylko poczekać jakieś 40 minut i trzymać kciuki żeby się udały. No i co??? No i niby udały się, ale bez szału, chyba dałem odrobinę za wysoką temperaturę i część jest powiedzmy OK, a te co były na końcu blachy są trochę twardawe i lekko przypalone od spodu. Tak czy inaczej liczą się dobre chęci, a następnym razem będzie lepiej. Na wygraną w konkursie i tak nie liczyłem, najważniejsze jest żeby się pokazać i rywalizować na równi z innymi niczym reprezentacja Jamajki na zimowych igrzyskach w Calgary w 1988 roku.


Do zobaczenia jutro na zamku.

niedziela, 30 listopada 2014

DEMOKRACJA



Dzisiaj w wielu miastach Polski odbywa się druga tura wyborów samorządowych, wybierani są prezydenci miast, burmistrzowie i wójtowie. Również w polskiej części Śląska Cieszyńskiego kilka gmin czeka jeszcze na wybór włodarza na kolejne cztery lata, wśród tych gmin jest także Cieszyn.

Jutro już wszystko będzie wiadomo, bardziej niecierpliwi i ciekawscy już dzisiaj zapewne w późnych godzinach wieczornych poznają nieoficjalne wyniki, ale rada miejska w nowym składzie już w ostatni czwartek się zebrała i ukonstytuowała swoje istnienie.

Większość naszych radnych to osoby, które nie zasiadały w w radzie poprzedniej kadencji, ale kilkoro z nich działało w kadencjach jeszcze wcześniejszych. Jedno jest jednak ważne, jest to pierwsza kadencja radnych wybranych w systemie okręgów jednomandatowych i po raz pierwszy dokładnie wiadomo który radny jest przedstawicielem mieszkańców poszczególnych dzielnic i ulic. Jest to dla nas możliwość jeszcze większego udziału w demokracji poza wrzucaniem kartki do urny raz na cztery lata. Teraz mając jakieś problemy czy pomysły odnośnie swojej okolicy możemy zwracać się bezpośrednio do wybranego w tej dzielnicy radnego i prosić go o poruszenie tej sprawy na sesji rady.

Osobiście mam taki pomysł żeby te wszystkie drobne rzeczy o jakich piszę na BC43400 zgłaszać właśnie do radnych z poszczególnych dzielnic w takiej częstotliwości aby każdy z nich miał ciągu całej kadencji powierzone dwa zadania wynikające ze spraw poruszanych wcześniej na Beskicie. Za cztery lata przed wyborami zestawimy te wszystkie sprawy i zobaczymy którzy radni skutecznie zainterweniowali w zgłaszanych im tematach, którym się to nie udało mimo prób, a którzy nawet nie zainteresowali się sprawą. Będzie świetna ściągawka przy kolejnych wyborach.

Oczywiście o pomoc proszę was bo mimo iż interesuję się Cieszynem to wszędzie mnie nie ma i nie znam problemów wszystkich okolic. Jeśli więc będziecie mieli jakiś pomysł to śmiało piszcie wiadomość do BC43400.

No a dzisiaj jak ktoś jeszcze nie był na wyborach to czas się przejść.

środa, 26 listopada 2014

WYWIAD Z RYSZARDEM MACURĄ



Wybory samorządowe już na półmetku, znamy składy rad gmin, powiatów i sejmiku śląskiego, znamy też część nowych wójtów i burmistrzów. W niektórych miejscowościach musimy jednak jeszcze raz pójść do urn żeby wybrać włodarza na najbliższe cztery lata. Tak też jest w Cieszynie gdzie obecnie panujący burmistrz będzie rywalizował z Ryszardem Macurą, który zwyciężył w pierwszej turze głosowania.

Kampania trwa, każdy z kandydatów stara się przekonać do siebie swoich wyborców, ale poza spotkaniami, plakatami czy ulotkami silnie działa też przekaz podprogowy, a plotki, domysły i spekulacje stają się tematem burzliwych dyskusji częściej niż same programy wyborcze.

Chcąc być w porządku z sobą samym i zaprezentowaną tu dwa tygodnie temu własną analizą wszystkich kandydatów na burmistrza, zdecydowałem się oddać swój głos na pana Ryszarda Macurę, ale prezentując swoje zdanie wśród znajomych spotkałem się z różnymi wątpliwościami jakie ich nachodzą kiedy z różnych źródeł słuchają opinii o tym kandydacie. Postanowiłem więc spotkać się z nim osobiście i zadać kilka najbardziej nurtujących mnie pytań. Spotakanie udało się zorganizować, w związku z czym prezentuję treść przeprowadzonej rozmowy:

Jakie ma pan pomysły na to żeby młodzież wyjeżdżająca z Cieszyna na studia wracała tu po ich ukończeniu zamiast zostawać w większych miastach?

Ryszard Macura: Najważniejszym wyzwaniem jest to, aby młodym zapewnić perspektywę znalezienia miejsc pracy. Stąd akcent położyliśmy na otwarcie się na przedsiębiorczość i myślimy o tym, aby pozyskiwać inwestorów. Przede wszystkim jednak chcemy troszczyć się o tych, którzy już ten biznes tutaj założyli. Ja osobiście uważam, że najstabilniejsza sytuacja dla każdej społeczności lokalnej to taka, gdy ma ona lokalnych przedsiębiorców, którzy tworzą potrzebne miejsca pracy, a jednocześnie sami się wzbogacają. Chciałbym też więc, aby młodzi ludzie mogli przyjeżdżać do Cieszyna ze swoimi pomysłami i mogli zakładać tu firmy, ich właśnie chciałbym objąć szczególnym zainteresowaniem i najwyższym szacunkiem.
 Oczywiście wyobrażam to sobie również w ten sposób, że powinniśmy młodych ludzi wiązać z naszą miejscowością już wcześniej, zanim wyjadą stąd na studia. Mam tu na myśli różne przedsięwzięcia w zakresie imprez zarówno kulturalnych jak i sportowych, które będą w młodzieży budzić dobre skojarzenia i powodować, że ci ludzie będą chcieli tu wracać. Do tego jeszcze dochodzi problem infrastruktury. Kiedy zapewnimy młodym łatwy i tani dostęp do opieki medycznej, opieki nad dziećmi, do dobrej edukacji, sprawnej komunikacji, wtedy wiele z tych osób pomyśli „może i wielkie miasto ma też swoje zalety, ale tutaj mi się wygodnie żyje i tu przyzwoicie zarabiam”.
 To są właściwie takie dwa podstawowe punkty: praca i sprawnie zorganizowane całe otoczenie, całe środowisko życia.

 Czy ma pan jakiś radykalny pomysł na to żeby pokonać w Cieszynie problem skomunikowania miasta z dużymi polskimi aglomeracjami w sytuacji kiedy kolej u nas praktycznie już nie istnieje, a połączenia autobusowe też pozostawiają wiele do życzenia?

Ryszard Macura: W tej dziedzinie chcemy oczywiście zdać się na współpracę z firmami prywatnymi, które już tutaj funkcjonują. Jestem przekonany, że chociażby to połączenie z Katowicami obsługiwane w tej chwili przez firmę bus brothers, to kwestia wynegocjowania odpowiednich warunków, dzięki którym można byłoby również zapewnić połączenia w mniej obleganych godzinach porannych czy nocnych.
 Nie rezygnowałbym również z myślenia na temat połączeń kolejowych, chciałbym zaprosić do rozmów wybranych radnych sejmiku śląskiego i specjalistów zajmujących się transportem kolejowym, przez co moglibyśmy ocenić na ile mamy możliwość odbudowania połączenia kolejowego z Bielskiem czy innymi miejscowościami. Być może po takim rachunku okaże się, że jest to zadanie zbyt kosztowne i nie stać nas na to, ale moim zdaniem warto takie rozmowy podjąć i spróbować pozyskać środki zarówno z samorządu województwa śląskiego jak i z funduszy zewnętrznych. Najpierw jednak musimy mieć dokładną kalkulację kosztów budowy tej linii i jej utrzymania, dlatego stawiam sobie za cel zorganizowanie takiej konferencji jeszcze w roku 2015 i przygotowanie jej fachowo.
 Ponadto czeka nas w 2015 ustalenie powiatowego planu transportu drogowego i to jest rzecz, której też nie możemy przespać. Będziemy tu współpracować z powiatem i wszystkimi sąsiednimi gminami tak, żeby w miarę możliwości mieścić się w rachunku ekonomicznym, a jednocześnie zabezpieczyć wszystkie potrzeby mieszkańców.

 Co w takim razie pan myśli o stworzeniu linii autobusów miejskich łączącej Cieszyn z Czeskim Cieszynem?

Ryszard Macura: Miałem okazję już o tym wspomnieć w jednym z wywiadów. Przekazano mi informację, że już toczą się rozmowy na ten temat i jeżeli idą one w dobrym kierunku, to cieszyłbym się, gdybym mógł ten temat dokończyć. Jeśli natomiast realizacja jest jeszcze zbyt daleka, to zapewniam, że te działania przyśpieszymy i na pewno jest to zadanie, które chcemy wykonać.

 Wiele osób w codziennych rozmowach na temat ewentualnego oddania na pana głosu wyraża swoją obawę względem faktu, że jest pan mocno związany ze środowiskami organizacji katolickich przez co Cieszyn przez pana zarządzany mógłby się stać miejscem z narzuconym radykalnie katolickim dyskursem. Czy jest pan w stanie uspokoić te obawy jakie wyrażają ludzie wyznania luterańskiego, innych mniejszych społeczności religijnych, osoby niewierzące czy nawet ludzie deklarujący się jako katolicy, ale praktykujący w umiarkowanym, wybranym dla własnych duchowych potrzeb stopniu. Czy Cieszyn zarządzany przez pana nie stanie się miejscem nadmiernie religijnym?

Ryszard Macura: Powiem wprost, nie widzę takiego zagrożenia, a najlepiej wiedzą o tym Ci, którzy mieli okazję się ze mną spotykać. To jest kwestia pewnych wyobrażeń i stereotypów, ale od niemal dwudziestu lat jestem w tym środowisku i współdziałając z ludźmi w różnych sytuacjach raczej skupiam się na tym jakimi są fachowcami, z jakim zaangażowaniem podchodzą do działania, na ile rzetelnie każdy myśli o tym co robi i na ile jest uczciwy, a o tym jakiego kto jest wyznania zazwyczaj nawet nie rozmawiamy. Jeśli więc miałbym zostać burmistrzem,  to właśnie to będzie miarą jaką chciałbym stosować w dobieraniu sobie współpracowników czy działaniu dla społeczności miejskiej, patrzeć kto jakie ma predyspozycje zawodowe i jakie ludzie mają względem urzędu oczekiwania,  nie kierować się kluczem wyznania tylko respektować przekonania wszystkich.
 Sprawy religijne są też o tyle ważne, że uważam je za bliskie wielu ludziom i chciałbym szanować wszystkie społeczności mieszające się w codziennym życiu naszego miasta, bo przecież byłbym burmistrzem wszystkich mieszkańców Cieszyna. Przed nami są  dwa ważne wydarzenia religijne, które poza swoim celem duchowym mogą być także dużą promocją dla naszego miasta w Europie i świecie. Dla kościoła katolickiego będą to Światowe Dni Młodzieży, a dla kościoła ewangelicko-augsburskiego będzie to pięćsetlecie reformacji jakie będzie obchodzone w roku 2017. Myślę, że oba te wydarzenia powinniśmy wykorzystać wielowymiarowo, zarówno jako czas przeżyć duchowych, ale też jako szansę zaprezentowania odwiedzającym nas gościom i mediom, że jesteśmy miastem przyjaznym, otwartym na turystów, w którym przenika się kilka wyznań czy nawet narodowości, a nie jest to w żadnym stopniu źródłem sporów czy konfliktów.

 Rozmawiając z ludźmi o pańskiej kandydaturze spotkałem się z pogłoskami, że chciałby pan dążyć to tego aby lokale gastronomiczne były w Cieszynie zamykane najpóźniej o godzinie 22. Czy potwierdzi pan te słowa?

Ryszard Macura: Nigdy mi coś takiego nie przyszło do głowy, ale też kilka dni temu usłyszałem te pogłoski od znajomych i zapewniam, że są one nieprawdziwe. Jeśli Cieszyn ma być miastem turystycznym, to musi być otwarty również na ludzi preferujących rozrywkę nocną, którzy chcą w godzinach wieczornych czy nocnych iść się spotkać ze znajomymi i się pobawić. Oczywiście nie chcemy chyba powstawania głośnych dyskotek w dzielnicach mieszkaniowych, a raczej stworzenia strefy w mieście gdzie działalność nocnych lokali będzie zaspokajała potrzeby ludzi korzystających z takiej rozrywki i lubiących dobrą muzykę. Miasto powinno być otwarte dla wszystkich, również dla tych, którzy chcą korzystać z jego uroków nocą.

Na koniec pytanie trochę osobiste. Ma pan bardzo cieszyńskie nazwisko, czy mogę przez to rozumieć, że pochodzi pan z rodziny mającej tutaj swoje korzenie, że jest pan jak się to mówi „stela”?


Ryszard Macura: Tak, moja rodzina od pokoleń związana jest ze Śląskiem Cieszyńskim, chociaż przemieszczała się trochę na przestrzeni lat. Mój pradziadek żył tutaj w Cieszynie, babcia przez część swojego życia w Goleszowie, ja sam urodziłem się w Wiśle, moje wczesne dzieciństwo to miejscowość Równia, potem Skoczów, a od lat blisko dwudziestu jestem związany bezpośrednio z Cieszynem, tutaj też chodziłem do szkoły średniej w Technikum Mechaniczno-Elektrycznym. Tak też byłem rozpoznawalny w Polsce.  Pamiętam taką sytuację  z Lublina, gdzie studiowałem. Wracając kiedyś nocą na stancję, spotkałem żołnierza, który zaledwie po chwili mówi mi, że na pewno jestem ze Śląska, bo słychać to w mojej mowie. Więc jak widać nie tylko nazwisko, ale też akcent mnie zdradza. Czuję się z tą ziemią związany, ale nie czynię też z tego powodu do wywyższania się i z wielkim szacunkiem podchodzę również do żyjącej tu ludności napływowej, wiedząc, że zarówno ludzie „stela” jak i „nie stela” wnieśli i nadal wnoszą w Cieszyn wiele dobrego. Raczej więc pochodzenie staram się traktować  jako element luźnych rozmów, tradycji czy zwyczaju, ale nie wartościowania człowieka.

środa, 19 listopada 2014

TYMCZASEM W RATUSZU CHCĄ PRZEHANDLOWAĆ BOGUSZOWICE


Nowa rada miasta już wybrana, kampania w wyborach na burmistrza trwa, ale obecnie panujący burmistrz chce jeszcze wykorzystać starą radę do dość dziwnego celu jakim jest uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu byłego przejścia granicznego w Boguszowicach.

Wszyscy dobrze wiemy, że ten teren wygląda paskudnie i wymaga zmian, ale 180 osób utrzymuje się z pracy ne terenie byłego przejścia granicznego i nikt nie zapytał się ich o zdanie w tej sprawie, nikt z nimi tego nie skonsultował, wszyscy dostali już wypowiedzenia.

Zacznijmy od początku:

Jakaś warszawska spółka dziwnego pochodzenia wyskoczyła z planem budowy tam inwestycji pod nazwą Cieszyński Park Handlowy, z tego co słyszałem to ma się tam mieścić nowa lokalizacja Castoramy i dodatkowo galeria handlowa z modnymi butikami.

Teren ten należał do powiatu i inwestorowi udało się go już pozyskać od starostwa wsępnie zapewniając, że zachowa w tym miejscu pierwotne funkcje przejścia granicznego i punktu obsługi turystów czy kierowców tirów (podobna spółka jakiś czas temu obiecała zachować funkcję dworca PKS kupując jego zabudowania). Ostatnim elementem tej układanki jaki jest jeszcze potrzebny do wyrzucenia 180 osób na bruk to właśnie Plan Zagospodarowania Przestrzennego, który stara rada ma uchwalić w ostatnim dniu swojego urzędowania o godzinie 18, na kilka godzin przed wygaśnięciem mandatów radnych.

Jeśli jutro w sali sesyjnej pojawi się przynajmniej 11 z 21 radnych i przynajmniej sześciu z nich zagłosuje za proponowanym planem to 180 osób jest na lodzie, a milioner z Warszawy się ucieszy. Proponowałbym więc tym osobom iść do ratusza w liczbie 180 osób i stojąc za plecami radnych skutecznie przekonać ich, że głosowanie za odrzuceniem planu będzie rozsądniejszym wyjściem.

Więcej o sprawie pisze również gazetacodzienna:
http://gazetacodzienna.pl/artykul/gospodarka/cieszyn-sesja-nadzwyczajna-w-pospiechu

KAC PO PIERWSZEJ TURZE



Pierwszą turę wyborów mamy za sobą, skład rady jest wiadomy, a w walce o fotel burmistrza miasta Cieszyna pozostały dwie osoby, obecnie urzędujący burmistrz oraz Ryszard Macura, który w pierwszej turze zdobył najwyższą liczbę głosów z wszystkich kandydatów.

Ja nie dostałem się do rady miasta, ale z mojego okręgu wszedł Remigiusz Jankowski, którego od początku uważałem za najciekawszego kandydata z moich rywali więc cieszę się, że to właśnie on mnie pokonał i mam nadzieję, że będzie skutecznie działał zarówno dla dobra naszej dzielnicy jak i w sprawach ważnych dla całego miasta.

Bardziej smuci mnie fakt, że do drugiej tury nie dostał się Krzysztof Herok, mój faworyt na stanowisko burmistrza, ale na tym polega demokracja, że każdy ma równe prawo głosu i należy szanować zdanie większości, niezależnie czy podejmowała swoją decyzję świadomie czy pod wpływem różnorakich czynników.

Teraz najważniejsze jest dobrze wybrać burmistrza, jeśli o mnie chodzi to wybór jest tylko jeden, stanowczo trzeba dać szansę Ryszardowi Macurze i iść do urny 30 listopada zagłosować na niego. Nie wnikam w to, że jego poglądy polityczne różnią się od moich, ale wierzę, że może być dobrym gospodarzem naszego miasta. Ludzie, którzy z nim współpracowali mówią, że to uczciwy człowiek, a taka cecha jest u burmistrza bardzo ważna.

Skład rady jest taki sobie, kilka starych nazwisk znanych z popierania działań dotychczasowego burmistrza, kilka takich, które działały w opozycji, ale też sporo zupełnie nowych nazwisk, których działania są największą zagadką i z chęcią będę je obserwować.

wtorek, 11 listopada 2014

DLACZEGO POPARŁEM KRZYSZTOFA HEROKA ???


Nie jest tajemnicą, że postanowiłem kandydować w najbliższych wyborach do rady miasta Cieszyna, nie jest też tajemnicą, że kandydatem na burmistrza, którego postanowiłem poprzeć jest Krzysztof Herok. Od jakiegoś jednak czasu w waszych komentarzach, prywatnych wiadomościach oraz w rozmowach na żywo spotykam się z różnymi domysłami i spekulacjami na temat powodów mojej decyzji. Aby zakończyć te spekulacje postarałem się zrobić osobistą, subiektywną ocenę sytuacji politycznej w Cieszynie jaka obecnie panuje. Rozumiem, że swoich zdeklarowanych przeciwników politycznych nie przekonam tym tekstem, ale mam nadzieję, że przynajmniej część z osób jeszcze niezdecydowanych podzieli mój punkt widzenia i może dzięki temu z mniejszym trudem będzie podejmować ostateczną decyzję przy urnie wyborczej.

Cztery lata temu zupełnie nie wiedziałem na kogo zagłosować, poszedłem więc na debatę do Krytyki Politycznej i tam z wszystkich kandydatów najbardziej trafiły do mnie wypowiedzi znienawidzonego przez komentatorów na OX i Codziennej wiceburmistrza Włodzimierza Cybulskiego, na niego też oddałem swój głos. Jak się później okazało wybory wygrał Mieczysław Szczurek, ale nie lamentowałem z tego powodu i uwierzyłem, że nowy człowiek na tym stanowisku wprowadzi pozytywne zmiany, szybko jednak okazało się, że się zawiodłem bo takie zmiany zachodzić nie zaczęły. Żeby to zrozumieć postanowiłem chodzić przyglądać się sesjom rady miasta co robię już ponad trzy lata i czego konsekwencją było też powstanie BC43400. Oto do jakich wniosków doszedłem obserwując działalność Magistratu i Rady Miejskiej.

Jak Kaczyński został premierem to ministrami w jego rządzie zostali ludzie z PiS i z partii koalicyjnych, a PO przeniosło się do opozycji, jak parę lat później premierem został Tusk to automatycznie utworzył rząd z ludzi PO, a do opozycji przeszedł jego kontrkandydat i PiS, to było zupełnie naturalne. W Cieszynie na szczeblu miejskim wyglądało to nieco inaczej, wybory wygrał Mieczysław Szczurek, a na wiceburmistrza mianował swojego rywala Adama Swakonia, drugim wiceburmistrzem został zaś Jan Matuszek z WDC czyli obozu Cybulskiego, drugiego rywala Szczurka. Dlaczego burmistrz obsadził te stanowiska swoimi przeciwnikami, a nie ludźmi ze swojego sztabu???

Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie musimy przeanalizować sobie siły polityczne w ratuszu od roku 1989 kiedy to powołano samorządy i ustalić sobie kilka podstawowych faktów:
- pierwszym burmistrzem miasta Cieszyna był Jan Olbrycht
- pierwszą siłą polityczną jaka zdominowała radę miasta i urząd była założona przez Jana Olbrychta "Wspólnota Dla Cieszyna"
- jedyną siłą jaka przez ponad 20 lat stanowiła dla WDC jakąkolwiek przeciwwagę jest Platforma Obywatelska, której najwyżej postawionym aktualnie członkiem w kole cieszyńskim jest europoseł Jan Olbrycht
-z inicjatywy tych sił mianowane były wszystkie osoby jakie obecnie zarządzają instytucjami miejskimi, wszyscy z nich mogą być śmiało nazwani ludźmi Olbrychta
- Mieczysław Szczurek swoją karierę w starostwie zawdzięcza koalicji z Platformą Obywatelską co robi z niego kolejną już część tej układanki

Dzisiaj mamy rok 2014 i kolejne wybory samorządowe, raczej wszyscy zgodnie potwierdzimy, że ostatnie cztery lata nie były najlepszym okresem w działalności Urzędu Miasta Cieszyna i podległych mu jednostek, brak jakiejkolwiek współpracy z Czeskim Cieszynem, doprowadzenie do sprzedania i zniszczenia dworca PKS, coraz gorsza oferta kulturalna miasta, chaotycznie przeprowadzany i wiecznie przeciągający się remont kanalizacji, a drogi po nim pozostawiane w fatalnym stanie, zarzutów jest sporo i przynajmniej część z nich jest uzasadniona co dowodzi, że nie wszystkie podległe miastu jednostki działają tak jakbyśmy tego oczekiwali. Żeby to się zmieniło należy wymienić kilka osób na dyrektorskich stanowiskach, a zrobić to może tylko ktoś kto przeciwstawi się ekipie WDC-PO, która trzyma w swoich rękach nasze miasto od prawie 25 lat. Poniżej postaram się ocenić tegorocznych kandydatów na urząd burmistrza pod tym właśnie kątem.


Starający się o ponowną elekcję Mieczysław Szczurek miał cztery lata na przekonanie nas do siebie i swojej wizji miasta, ale przez cały ten czas działał jakby na polecenie niepisanej koalicji WDC-PO, a jeśli już podejmował jakieś własne decyzje to wydaje mi się, że były one raczej w interesie wąskich grup docelowych niż w szeroko rozumianym interesie społecznym. Nie jestem osobiście zadowolony z ostatniej kadencji pana burmistrza i dostrzegam w nim zbyt mocną uległość względem skostniałego systemu zależności panującego w cieszyńskich urzędach. Nie byłbym w stanie poprzeć go jako kandydata w tych wyborach.



Danuta Łabaj ma w Cieszynie bardzo dobrą prasę, jest jedyną osobą z kandydatów, której nie udało mi się poznać osobiście, ale słyszałem na jej temat wiele pozytywnych komentarzy zarówno jako o dyrektorce szkoły jak i na temat jej działalności w TPD. Tak czy inaczej kandydatura z ramienia Platformy Obywatelskiej automatycznie stawia ją w obozie popierającym aktualny stan rzeczy i nie daje większej nadziei na zmiany, których Cieszyn potrzebuje. Jak bardzo nie sympatyzowałbym z częścią działaczy cieszyńskiego PO, nie miałbym jednak odwagi poprzeć kandydata tej partii na stanowisko burmistrza miasta. Dodatkowym minusem dla pani Łabaj jest też niejasna sprawa z przekazaniem jej swojego poparcia przez panią Kotkowską bez pełnego poparcia cieszyńskiej lewicy, którą reprezentowała.



Mariusz Andrukiewicz bardzo dobrze sprawdza się w działalności trzeciego sektora, można byłoby powiedzieć, że zjadł zęby na działalności organizacji pozarządowych i doprowadził to do perfekcji, a za tym poszła cała masa absolutnie należących się mu nagród i wyróżnień. Nie jest więc dziwne, że pozyskał sobie w ten sposób poparcie podobnych organizacji jakich w Cieszynie działa całkiem sporo. Sam nie wykluczam w przyszłości współpracy z organizacjami, nad którymi Mariusz Andrukiewicz trzyma pieczę bo cenię sobie standardy ich działania, ale co do jego kandydatury w wyścigu o fotel burmistrza to mam pewne obawy wynikające z tego, że w jego komitecie znajduje się czterech kandydatów na radnych, którzy aktualnie są radnymi z ramienia WDC. Do tego jeśli dodamy, że cała jego działalność przez ostatnie kilkanaście lat opierała się w dużej mierze na pieniądzach przyznawanych przez miasto będące najpierw we władaniu WDC, a później ekipy burmistrza Szczurka, to jest to główny powód z jakiego bałbym się zaufać w niezależność tego kandydata w stosunku do struktur jakie od lat rządzą naszym miastem.



Ryszarda Macurę miałem przyjemność poznać już wiele lat temu i co jakiś czas zdarza mi się widywać go przy bardzo różnych okazjach i w bardzo różnych okolicznościach. Poznałem go jako osobę bardzo inteligentną i od zawsze doceniałem jego działalność społeczną. Jeśli chodzi o główny wątek tego tekstu to jest on poza Herokiem jedyną osobą, co do której nie czuję obaw związanych z utrzymaniem dawnego, niesprawdzającego się moim zdaniem porządku. Niestety mimo zaufania do tego kandydata, jego troski o Cieszyn i braku powiązań ze skostniałymi układami, nie byłbym do końca fair z samym sobą popierając jego kandydaturę gdyż najzwyczajniej w świecie różnią nas poglądy polityczne. Pan Macura jest mocno związany z działalnością organizacji chrześcijańskich, a ja jak pewnie wam wiadomo, delikatnie mówiąc, dystansuję się od tego nurtu więc mam nadzieję, że jest zrozumiałe dlaczego tutaj nie wybrałem swojego faworyta.




Krzysztof Herok, jak już wiele razy wspominałem, mój lider w tych wyborach. Człowiek, który działając w radzie miasta również zauważył niezdrowy układ, dla którego umocnienia radni niepisanej koalicji głosowali często wbrew interesowi Cieszyna bo tak nakazywała im dyscyplina partyjna. Sam nie chciał w tym uczestniczyć więc oddał legitymację partyjną i jako pierwszy ogłosił swoją gotowość do startu w wyborach na burmistrza nie bojąc się krytycznych komentarzy anonimowych użytkowników internetu. Osoby śledzące Beskit wiedzą, że od początku przyglądałem się jego ruchom politycznym, a dodam jeszcze, że przegadałem z nim wiele godzin na temat Cieszyna i jego problemów. Nie szedłem za Krzyśkiem w ślepo, też miałem różne wątpliwości i nawet na kilka dni przed ostatecznym terminem podania list kandydatów na radnych konsultowaliśmy pewne moje spostrzeżenia abym mógł się ostatecznie zdecydować czy chcę być w jego komitecie. Krzysiek otwarcie mówi w swoim programie o tym, że źle funkcjonujące jednostki miejskie należy obsadzić nowymi ludźmi pozyskanymi w czysty i uczciwy sposób biorąc pod uwagę ich kompetencje, a nie tak jak to wyglądało dotychczas. Wierzę w to, że przemawia przez niego szczerość i jeśli wygra to słowa dotrzyma.



Wybory już 16 listopada czyli w najbliższą niedzielę, od mieszkańców miasta zależy kto w nich zwycięży, a od tej osoby zależało będzie jak nasze miasto będzie wyglądało za cztery lata. Niezależnie od własnych preferencji najbardziej trzymam jednak kciuki za to żeby były to cztery lata wzrostu wskaźników dla naszego miasta i niezależnie kto wygra, będę miał nadzieję, że troska o Cieszyn w połączeniu z własnym kręgosłupem moralnym będą dla tej osoby silniejszą wartością niż wszelkie naciski zewnętrzne, osobisty interes zasiedzianych na stanowiskach nieskutecznych urzędników czy szeroko rozumiana dyscyplina partyjna. Tego z całego serca wszystkim nam życzę.

wtorek, 30 września 2014

WARSZAWA DA CI FEJM


Pamiętam jak w 1992 roku rodzice zabrali mnie na kilka dni do Warszawy. Atrakcji wycieczki było sporo, muzeum wojska polskiego, syrenka, Nike, grób nieznanego żołnierza, Pałac Kultury i Nauki, Zamek Królewski i pierwsze w Polsce schody ruchome. Pamiętam też, że wtedy po raz pierwszy i jedyny w życiu widziałem Urbana i Kiszczaka w restauracji Bazyliszek na rynku starego miasta. Dla mnie, trzynastolatka zafascynowanego wdzierającym się do Polski zachodnim stylem życia, najważniejszym jednak punktem wycieczki była wizyta w otwartym właśnie pierwszym w Polsce Makdonaldzie. Termin wycieczki nie był przypadkowy, po prostu musiałem być tam w pierwszy dzień jeśli dwa lata wcześniej byłem w pierwszy dzień w restauracji McDonald's w Budapeszcie, pierwszej w wschodniej Europie.

Staliśmy parę godzin w kolejce, ale oczywiście było warto, a podczas czekania rodzice opowiadali mi jak kiedyś był tam Hortex i kolejki były podobne.

Dzisiaj pierwszy w Polsce McDonald's na rogu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej został zamknięty, a ostatnim klientem był mój serdeczny przyjaciel, znany cieszyński snowboardzista, Michał Ligocki.
Szkoda, że nie miałem dzisiaj po drodze do Warszawy, ale będę tam w sobotę to zrobię kilka zdjęć, a braku możliwości zjedzenia ostatniej kanapki nie żałuję, wolałbym spotkać Urbana.

środa, 23 lipca 2014

CO SIĘ DZIEJE JAK MNIE NIE MA


Taką mam pracę, że jeżdżę po świecie i opowiadam ludziom rzeczy wyuczone na pamięć. Gdziekolwiek nie pojadę to staram się być w kontakcie z cieszyńskimi plotkami, ale nie zawsze jest to możliwe. Ostatnio właśnie byłem w dość skromnie ucywilizowanej części Sycylii i mój kontakt z internetem był znikomy przez co na BC43400 też wiele się nie działo.

Przyjechałem w poniedziałek i nadrabiam teraz zaległości kawiarniane, rozkoszuję się ciągle trwającym remontem kanalizacji i podsłuchuję dyskusje na temat zbliżających się wyborów samorządowych bo mimo iż kampania jeszcze się nie zaczęła to wszyscy zainteresowani już zaczęli rozgrywać przedwyborcze zadania. Oficjalnie jako pierwszy wystąpił przed szereg radny Krzysztof Herok, któremu sam osobiście kibicuję w wyścigu o fotel burmistrza, a który to zaczął już przypominać o swojej osobie i rozwiesił w mieście plakaty z życzeniami udanych wakacji. Poza plakatami są też podobno kolportowane mini ulotki, na których odwrocie znajdują się wszelkie numery alarmowe jakie mogą się przydać podczas wakacyjnych wyjazdów. Brawo dla Krzyśka za taki miły gest.


Na temat tej akcji pojawiły się w internecie burzliwe dyskusje, a w jednej z nich ktoś wrzucił link do innego zdjęcia pana radnego, które nie wiadomo czy wykonał jakiś jego zwolennik czy przeciwnik.


Ja w poniedziałek znowu wyjeżdżam na jakiś czas, a jak wrócę to może kampania wyborcza przejdzie w międzyczasie na kolejny etap, może wyklaruje się kolejny z ukrywających się dotychczas kandydatów.

wtorek, 10 czerwca 2014

Z PROCHU POWSTAŁEŚ...


Znany i lubiany w Cieszynie zakład pogrzebowy "Kalia" postawił ostatnio na agresywny marketing. Opracowano w tym celu trafne i chwytliwe hasło reklamowe, które swoją wymową ma na celu skosić konkurencję i jeszcze bardziej zaskarbić sobie serca ukochanych klientów.

OBNIŻYLIŚMY CENY - NAJWYŻSZA JAKOŚĆ POZOSTAŁA BEZ ZMIAN

Nowym sloganem udekorowana została siedziba firmy, ale żeby na tym nie poprzestać postanowiono też wyjść z reklamą w przestrzeń publiczną i pojawić się w najbardziej newralgicznych punktach miasta.


Reklamy jednak nigdy za mało, pomóżmy więc stworzyć jeszcze lepsze i jeszcze bardziej wyraziste hasło reklamowe dla firmy, która przecież za jakiś czas wszystkich nas będzie mogła uraczyć swoimi usługami.

Tak na szybko nie przychodzi mi wiele pomysłów do głowy:

ZAMÓW DWA POGRZEBY, A TRZECI DOSTANIESZ ZA PÓŁ CENY

IDĄ UPAŁY, BĘDĄ ZAWAŁY

TRUMNA DĘBOWA ZAWSZE JAK NOWA

NAWET W UPALNE LATO SZYBKO MACHAMY ŁOPATĄ

a wy macie jakieś propozycje???
Śmiało można pisać w komentarzach :)

poniedziałek, 9 czerwca 2014

KREW, POT I ŁZY

W sobotę w parku A.Sikory odbyły się zawody w jeździe na byle czym "Šlapej, nebo zemři 2014", w których wystartowało sześć silnych ekip, a dramatyzmu dodał mały wypadek z udziałem kamerzysty CTV.



W sumie to poza odrapanym łokciem nic się nie stało, ale idąc za przykładem gazet typu Fakt, postanowiłem dać chwytliwy tytuł żeby zaciekawić więcej osób.

Wracając do zawodów to zabawa była udana, a wspierana przez BC43400 ekipa Trotyl Witamina zajęła drugie miejsce pokazując tym samym wysoką klasę sportową mimo iż w zawodach z wieloletnią tradycją byli oni debiutantami.


Zawody były trudne, nie wystarczyło pokonać trasy w szybkim czasie, ale na poszczególnych jej etapach trzeba było również wykonywać różne zadania, ubrać manekin,pokonać elektryczną zaporę, wbić gwoździa, przejechać slalom i rzucić magnesem do celu.


Konkurencja też była przygotowana nieźle więc rywalizacja była ostra



Niektórzy zawodnicy pomagali sobie dozwolonym dopingiem


a w jednej drużynie startowali panowie Putin i Obama znani ze świata polityki


No ale srebrny medal wynagrodził wszelkie trudy


poniedziałek, 2 czerwca 2014

ROZMOWY O ŚLĄSKU CIESZYŃSKIM



Andrzej Drobik już od dawna mówił o swojej książce, ale wydanie własnego debiutu nie należy do rzeczy najprostszych i musieliśmy trochę poczekać. Na szczęście w końcu się udało i kilka dni temu w Cafe Muzeum odbyła się premiera "Rozmów", na której wśród zaproszonych gości znalazło się wiele osób spośród tych, z którymi wywiady składają się na zawartość książki.



Spotkanie było miłe jak zwykle tego typu spotkania, autor wspominał o trudach związanych z przygotowywaniem materiału, zaproszeni goście dodawali własne wspomnienia i refleksje, a ja załapałem się na jeden egzemplarz, który właśnie zaczynam czytać w zaciszu modnego baru szybkiej obsługi na wrocławskim rynku.

Już na początku wiadomo, że będzie to lektura przyjemna i warta polecenia nie tylko koneserom literatury, ale każdemu kto w jakiś sposób otarł się o Śląsk Cieszyński, a tym bardziej jeśli jest z tym regionem i żyjącymi w nim ludźmi związany.


Andrzej Drobik, a wraz z nim Dawid Legierski i Justyna Szczepańska zapiast powielać napisane już wiele razy historyczne rozprawy o faktach z naszej ziemi, postanowili luźny sposób porozmawiać z dwudziestoma osobami w różnoraki sposób związanymi ze Śląskiem Cieszyńskim i dowiedzieć się jak te osoby postrzegają swój własny wizerunek naszej małej ojczyzny.

Jeśli nie wiecie jeszcze jakie lektury przygotować sobie na tegoroczne wakacje to moim zdaniem jest to pozycja obowiązkowa, a zróżnicowana gama rozmówców nikomu nie powinna pozwolić się nudzić podczas czytania.


czwartek, 22 maja 2014

ZAKAZ GRILLOWANIA


W sierpniu miną dwa lata od zamknięcia "Piwnicy Stary Targ", lokal stoi do dzisiaj pusty chociaż podobno niebawem ma się to zmienić, a Areczek został dzisiaj w nocy szczęśliwym ojcem. Nie zmienia to jednak faktu, że ciągle sporo osób z łezką nostalgii w oku wspomina czasy kiedy na rogu Starego Targu i Głębokiej działy się te wszystkie rzeczy, które szremu Kowalskiemu nawet się nie śniły. Na szczęście bywają takie chwile kiedy na moment można poczuć atmosferę tamtych imprez.


Jednym z takich momentów było święto trzech braci kiedy to przed drzwiami do dawnej Targowej Arek z pomocą Darka z La Nostry i Roberta z Presso wystawiał grilla z ogródkiem gdzie przez trzy dni wujeczki do białego rana raczyły się tłustym mięsem i zimnym trunkiem poprawiającym humor. Niestety każdego roku, nawet jeszcze za czasów istnienia Targowej, wystawienie tego ogródka wiązało się ze stawianiem czoła urzędniczym zakazom, pisaniem pism, próśb, proszeniem o interwencję burmistrza, etc, etc... Podobnie byłi i tego roku, chłopaki złożyli prośbę u ustawienie grilla na Ś3B i taką oto dostali odpowiedź:


Dyrektor MZD, Wiesław Sosin, nie wyraził zgody na ustawienie grilla argumentując to tym, że kolidowałoby to ze straganami warzywnymi jakie tam stoją. Jest to dziwna argumentacja bo w poprzednich latach stragany stały dokładnie w tym samym miejscu i grill mimo tego się mieścił nie utrudniając w żaden sposób handlu warzywami. Tym razem chłopaki dali za wygraną, postanowili nie walczyć już z urzędnikami rzucającymi im wiecznie kłody pod nogi i uznali, że nie będą po raz kolejny płaszczyć się i poniżać żeby zrobić coś z czego chętnie korzystają uczestnicy Ś3B.

Nie dało mi to jednak spokoju i odwiedziłem dzisiaj pana Sosina i poprosiłem o głębsze wytłumaczenie tej decyzji. Pan dyrektor opowiedział mi o jakiejś kobiecie, która od dwudziestu lat ma wydzierżawione to miejsce na stragan, regularnie płaci opłaty, ale nie handluje tam bo mieszka w Anglii. Podobno w poprzednich latach MZD każdorazowo pytał ją o zgodę na postawienie tam tego grilla i ona zawsze się zgadzała, a w tym roku się nie zgodziła. Jest to historia lekko mówiąc dziwna, ale nie pozostaje nam nic jak wierzyć na słowo.

W tym roku chłopaki będą robić grilla przy przejściu granicznym obok budynku Krytyki Politycznem. Trzymajmy kciuki żeby było tam równie wesoło jak na starym miejscu, sam robiłem tam grilla w 2011r i było cudownie więc jest szansa, że się uda. Oczywiście o ile tylko jakiś urzędnik znowu nie wyskoczy z jakimś kolejnym zakazem.


środa, 2 kwietnia 2014

PRIMA APRYLIS I KROPLA GORZKA


Jak wielu z was się dobrze domyśliło, wczorajszy wywiad z Bogusławem Bagsikiem sugerujący jego rzekomą kandydaturę na burmistrza miasta Cieszyna, był tylko mistyfikacją spreparowaną jako prima aprylisowy żart. Nie zmienia to jednak faktu, że tekst wywołał wśród Cieszyniaków duże poruszenie i skrajne emocje.

Wielu komentatorów na moim blogu, facebooku czy też sporo osób, z którymi widziałem się w ciągu całego dnia, z entuzjazmem podchodziło do zaprezentowanej kandydatury, wspominając prezesa Art B jako człowieka, który dla Cieszyna zawsze chciał dobrze. Z drugiej strony było też kilka telefonów i sms-ów od osób związanych ze środowiskiem cieszyńskiego życia publicznego, które wyrażały swoje oburzenie, a nawet złość za przedstawiony w tekście obraz społeczno-politycznej sytuacji naszego miasta. Co na to poradzić, prawda boli.

Jeśli chodzi o genezę tego wywiadu to powstał on jako zlepek archiwalnych treści jakie nadsyłacie mi każdego dnia do skrzynki beskitu, zapewne więc wielu z was znalazło wczoraj swoje słowa w wypowiedziach "kandydata". Do tego miksu wybrałem teksty o najwyższej wiarygodności z wszystkich materiałów otrzymywanych od was, których jednak bez pełnego potwierdzenia nie mógłbym w innych okolicznościach opublikować bez obaw o nieprzyjemną reakcję opisywanych osób (tych co wczoraj dzwonili) utwierdzonych przez samych siebie w swojej kłamliwej retoryce.

Tekst wstawiłem celowo o 23.58 dnia 31 marca żeby jeszcze bardziej zmylić osoby niepewne czy to żart. Mam jednak nadzieję, że każdy kto dał się nabrać, zabierze z tego dowcipu również jakąś lekcję refleksji nad zbliżającymi się wyborami. Niech wygra je lepszy, a nie sprytniejszy.