środa, 26 lutego 2014

NAJWIĘKSZA TAJEMNICA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO cz.3

Pod Brunatnym Jeleniem ,restauracja historyczna - przeczytał na głos napis widniejący nad drzwiami - to w końcu udało im się to otworzyć - ucieszył się Adam po czym wszedł do środka budynku, usiadł przy jednym z restauracyjnych stolików i zamówił pierwsze danie z karty. Oczekując na zamówienie zachwycał się odnowionymi wnętrzami, dziwił się dlaczego jest jedynym gościem w tak pięknym lokalu i wspominał czasy kiedy był tutaj stałym bywalcem w tłustych latach siedemdziesiątych. Zawsze miał sentyment do tego miejsca i dobrze sobie znanej rangi historycznej budynku dlatego z bólem serca wchodził tu podczas swoich ostatnich wizyt w tym miejscu, raz zaproszony przez teatr CST na sztukę o Bolko Kantorze, i jeszcze wcześniej raz przy okazji festiwalu Nowe Horyzonty. Dzisiaj na szczęście ból już minął i mimo iż czasy młodości wrócić nie mogą to przynajmniej obiekt znowu zaczyna świecić dawnym blaskiem. Oj, stare dobre czasy...



Teraz jednak nie była to dobra chwila na sentymenty, najważniejsze to wymyślić jak dostać się do klasztornego pokoju, którego okno wskazuje palec posągu, ale najpierw trzeba zjeść i znaleźć sobie jakiś nocleg. Adam miał wielu znajomych w Cieszynie, ale bez wcześniejszej zapowiedzi nie chciał się do nikogo wpraszać. Po posiłku poszedł więc do miejskiego centrum informacji zapytać o jakiś tani nocleg w centrum miasta i dowiedział się, że na Menniczej działa od niedawna hostel o nazwie "3 bros". Kilka minut później leżał już i odpoczywał w jednym z hostelowych pokoi. 

Nie dawała mu jednak spokoju sprawa włamania do biblioteki, chcąc mieć czyste sumienie zdobył więc numer na policję w Przeworsku i zadzwonił przekazać informacje o zmarłym profesorze, jego ostatnich słowach i dziwnym zachowaniu opiekunki. Oficer dyżurny spisał jego dane, ale poinformował zaraz po tym, że policja już się tym nie zajmuje bo sprawę przejęła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.


Teraz to już sprawa zaczęła wyglądać bardzo dziwnie, Adam był już zmęczony po ciężkim dniu i mimo ładnej jak na luty pogody, nie zamierzał wychodzić na zewnątrz. Zastanawiał się jak uprosi rano siostry o możliwość wejścia do wskazanego pokoju i co zrobić jak już tam będzie. W hostelowej kuchni zrobił sobie herbatę i w otoczeniu portretów Franciszka Józefa oraz innych cenionych przez Cieszyniaków postaci wdał się w długą rozmowę z recepcjonistą na temat historii Cieszyna, zniszczonej synagogi, która byłaby teraz widoczna przez okno gdyby istniała, na temat cieszyńskich podziemi i związanych z nimi tajemnic. Recepcjonista miał na imię Mariusz i rzeczywiście miał ogromną wiedzę na ten temat, ale kiedy padało słowo "skarb" to zwinnie przechodził szybko w jakąś dygresję, wyraźnie unikając podejmowania tego wątku. Adam Kowalczyk od zawsze związany był ze Śląskiem Cieszyńskim i obracał się wśród ludzi związanych z historią tego regionu, poświęcił tej tematyce również wiele swoich prac naukowych, ale o żadnym ukrytym skarbie nigdy nie słyszał, dlatego tym bardziej zaczęła interesować go sprawa, w którą się przypadkowo dał wplątać.


6 komentarzy:

  1. co dalej? ????

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwaga ! PRODUCT PLACEMENT ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawe ile jeleń i ABW zapłaciło... :)

      Usuń
    2. Jeleń zapłacił grube miliony za informację, że świeci pustkami

      Usuń
  3. Jakbym "Pana Samochodzika" czytał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Proponuję by w każdym urzędzie cieszyńskim głównego bohatera obsługiwała symboliczna specjalistka-od-wszystkiego-i-niczego Judyta Wybocz

    OdpowiedzUsuń